Od nastu już lat błądzę myślami
wokół tematu robotyki, „cyborgizacji” naszego świata.
Jak różne podejście do tego trzeba
mieć, jakie cele temu przyświecają i w końcu... Jak można
wypaczyć idee...
Historia jako taka jest przewrotna, z
jednej strony mamy rozwój mechaniki (patrz rozwój przemysłu,
maszyn, w końcu robotów przemysłowych – automatycznych linii
produkcyjnych), z drugiej mamy sf, która stała się swoistą
maszyną napędową tego rozwoju (pierwowzór robota humanoidalnego
RUR Capka, czy bliższy nam Terminator albo Robocop, mamy jeszcze
dość idealistyczna postać robota Davida z filmu „Bicentennial
Man” nakręconego na podstawie klasyki książkowej Asimova oraz
wiele, wiele innych).
Poza maszynami stricte produkcyjnymi co
raz słyszymy o eksperymentach „ludzkich” - np. Kevin Warwick –
w linkach poniżej.
O ile w literaturze sf spotykamy się w
większości przypadków z negacją tego typu działań
(cybernetyzacji człowieka - ulepszania umysłu, łączenia mózgu z
„siecią”) wynikającą z zagrożeń hackowaniem itp. o tyle w
wypowiedziach „naukowców” widzimy tylko świetlany rozwój
możliwości człowieka...
Jak większość chyba ludzi, rozumiem
cyborgizację jako potrzebę, jako lek na nasze niedomagania fizyczne
(czyt. protezy rąk, nóg...), i jestem w stanie zrozumieć badania
nad możliwością wyhodowania „sobie” np. ręki z własnych
komórek w przypadku gdybym takową utracił na skutek np. wypadku.
Już dziś mamy doskonałe przykłady przyszycia utraconych rąk,
nóg... czy też przeszczepów – choć nie jest to dla mnie sprawa
do końca „humanitarna”. Rozumiem też potrzebę cyborgizacji w
świetle osób upośledzonych (fizycznie) od urodzenia, jeśli
udałoby się jeszcze udoskonalić np. pomysł Warwicka ze wszczepami
do mózgu – to może uaktywnilibyśmy ludzi uposledzonych umysłowo
– w sensie przywrócilibyśmy ich społeczeństwu jako
pełnowartościowych obywateli? - chyba za daleko i zbyt
idealistycznie wymyśliłem.
Za to częściej czytamy o nowinkach
typu: szpiegowskie pszczółki, motylki, bezzałogowe samoloty, robot "osioł" dla armii,
projekt implantowania „unii”...
Jak widać bardziej propaguje się
robotykę celem kontrolowania „ludzi” niźli pomagania im.
Przykład projektu co prawda ale jak bestialskiego i militarnego oczywiście... ciekawe do czego doszli na "dziś"?
Poniżej kilka artykułów...
Pan nie jest zadowolony...
P.S. Tak mnie jeszcze się przypomniło ;) - GMO - narazie tylko roślinki, ale wspomina się i o "człowieku"... czyżby w planach Hitlera nastąpiło opóźnienie...
Pan nie jest zadowolony...
Pan nie jest zadowolony...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz