Od pewnego czasu
zastanawiałem się jak to jest z naszymi snami, dlaczego zapominamy
je niemal natychmiast po przebudzeniu, dlaczego w większości są to
„dobre” sny?
W przeważającej
większości moje sny są dobre, znacznie lepsze niż rzeczywistość,
może dlatego staram się po przebudzeniu je zapamiętać, a i
jeszcze z racji nic nie robienia to bywa że zasypiam ponownie i
próbuję je śnić dalej...Bo straszna jest świadomość że to
„dobro” wraz z przebudzeniem ucieka, i nawet nie można go
zapamiętać... Mnie pozostaje, przynajmniej przez pierwszych kilka
minut dobry humor... Potem, jak większość, zapominam, tylko
czasami w ciągu dnia jakiś przebłysk, wspomnienie. Czasami udaje
się zapamiętać ideę snu, i tak udało mi się zapamiętac jakieś
wyjątkowe sny, bardziej deja vu, czy sny tzw. prorocze.
Tych ostatnich miałem
w życiu kilka... na zasadzie deja vu, czyli: kurcze, ja to już
widziałem... brałem w tym udział...
Gdzieś czytałem, że
wpływ na nasze sny może mieć to co czytamy, z czym się zmagamy,
nasze problemy... jakiś wyjątek stanowiły wypowiedzi, że „dobre”
rzeczy z życia przeniosły się na sny...
Czyli: im gorszy,
smutniejszy dzień, tym lepszy, milszy sen... Czyżby sam mózg
kompensował nam straty dnia?
Czytam w 99% SF, ale
jakoś nie zauważam odzwierciedlenia tego w snach. No, może sny o
lataniu... ale okazuje się że nie jestem w tym wyjątkiem...
lataliśmy, latamy, będziemy latać w snach ;)
Pomijam sny erotyczne,
z których wyrosłem już dawno temu... bo chyba wiek dojrzewania ma
to do siebie, że takie właśnie sny mamy... ale bywają i teraz ;)
też miłe, ale i dużo bardziej „erotyczne” a nie mechaniczne ;)
Ponieważ ciężko
sobie przypominać co w konkretnych śnieniach było, to i trudno o
nich pisać. Sięgałem też do „senników” ale nijak się nie
sprawdzały... więc odłożyłem temat głęboko na półkę.
Zauważyliście że sny
z kategorii „straszne” śnią się najcześciej w nocy, kiedy
jest ciemno i się budzimy wystraszeni wśród tej ciemności?
Natomiast „dobre” sny trafiają się najczęściej nad ranem, tuż
przed przebudzeniem... albo i przebudzenie taki sen przerywa
(niestety...).
Dobrym jest jedynie to,
że i jedne i drugie najczęściej szybko zapominamy, ja mam to
szczęście że czasami udaje mi się jeden „dobry” sen
kontynuować przez kilka nocy...
Czego i Wam życzę..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz