wtorek, 27 listopada 2012

Filmów oglądanie, patrzenie może...

Dziś... być może dziś będzie inaczej...
" Pomiędzy dwójką bohaterów toczy się walka, w której 40-letni chłopiec z trudem dotrzymuje kroku 10-letniej kobiecie." - tak opisała to Infelia, i bardzo trafnie... Bo czyż 40 latek może być dorosły?
Film to: "Jutro będzie niebo" (2001)


Czy można "zasiać" i zebrać plon w postaci dziecka? - Niesamowita, na tylko i wyłącznie swój styl opowieść o potrzebie macierzyństwa, ojcostwa... Ale też obraz społeczeństwa (jakże amerykańskiego), na pozór wspaniałego, rodzinnego i sąsiedzkiego - a jednak pełnego oszustwa, zawiści, nieprawości. Jak się w tym odnaleźć? - zobaczyć po prostu film: "The Odd Life of Timothy Green" (2012)


Jaka była geneza? Od czego się to rozpoczęło...?
Bohaterami historii są kadeci trenujący w akademii wojskowej... i... dalej musicie zobaczyć sobie sami.
Fanom SF nie muszę chyba polecać, dla pozostałych.. hmn... film niewiele wyjaśni, i nawet okazać sie może nieciekawy, a mowa o: "Halo 4: Forward Unto Dawn" (2012)


Czy nasze życie to "czyjś" plan? Czy czasami nie wydaje się nam, że "jakaś opatrzność" kieruje nas w tę czy inną stronę... A może "ktoś" rzeczywiście nad nami czuwa... a kiedy "trzeba" interweniuje...
By się tego dowiedzieć warto zobaczyć: "Władcy umysłów" (2011)

poniedziałek, 26 listopada 2012

Matura to bzdura... epizodycznie...

Dawno nie gościłem na swoim blogu, ale przed chwilą trafiłem na to: (LINK).
Panie Boże, widzisz i nie grzmisz!?
Załamałem się i zapłakałem...

PAN NIE JEST ZADOWOLONY...

środa, 7 listopada 2012

Filmów ogladanie...


Dawno mnie tutaj nie było, takie czasy dla gangsterów nastały ;)
Mimo wszystko filmów co nieco się przewinęło. Do niektórych pozycji wróciłem, obejrzałem raz jeszcze, i jeszcze raz, i pewnie jeszcze wrócę... Dlaczego o tym piszę? Jakiś czas temu natknałem się na artykuły z odnosnikami do stron w których „łowcy” wyłapują błędy, kiksy w filmach. Faktem jest, ze mogą one być rażące, ale mnie dopiero świadomość ich istnienia chwilowo przeważnie nastraja pesymistycznie. Błędy te, są-były do uniknięcia, czy skorygowania na etapie produkcji, obróbki komputerowej etc. I tak naprawdę, kiedy o nich wiem, są chwilami drażliwe.
Kilka przykładów? Prosze:
a) Stara polska produkcja, „Krzyżacy” - król Jagiełło odbierający „nagie miecze” ma na ręku zegarek ;), w panoramie z zamku malborskiego widać w tle wieżowce ;) - fakt, inne czasy... i technika nie była na takim jak dziś poziomie.
b) Świeższe wydanie, film produkcji polskiej „quo vadis” w niezwykle doborowej obsadzie, a tam poniżej togi widzimy trampki ;)
c) „Troja” - superprodukcja... też nie ustrzegła się błędów... to chyba jedno ze słynniejszych ujeć, kiedy Achilles stoi na tle nieba, a tam... spokojnie leci sobie samolot ;)
d) „Battleship” - jedna z najnowszych produkcji, tyle że... sporo błedów tzw. „continous action” - co oznacza ze w jednym ujeciu jest tak, a w drugim inaczej, a obrazowo? W tym filmie widać to najlepiej w ujęciach po bitwie, kiedy to w jednej chwili załoga jest cała mokra, ociekająca wodą, a za chwile widzimy że tej wody jakby nie było... i jedna z końcowych scen, która mnie bardzo zdrażniła, wybuch statku „matki”, fala uderzeniowa się rozchodzi, a na bohaterach nawet nie drgnie przysłowiowy włos na wietrze ;>

To tyle, dziś w praktycznie każdym filmie da się coś wyłapać, a to ktoś z obsługi planu w kadr się zaplącze, a to niesforne lustro, czy szyba odbije kamerzystę, i wiele, wiele innych. Co nam, „oglądaczom” nie musi przeszkadzać, bo w końcu ważna jest akcja i wyobraźnia, która powinna przysłaniać takie delikatne „niedopatrzenia”. Dosłownie w tej chwili pomyślałem o teatrze, gdzie do dziś najważniejszą osobą jest aktor, ten który przenosi nas w świat, który próbuje nam przedstawić, a środki temu pomagające (scenografia, stroje, oświetlenie) są tylko „pomocnikami”.
Świat perfekcyjny? A co to jest...?

Wracamy do seansu...

1. „Blank slate” - Czysta karta – to ciekawa pozycja dla osób lubiących pogranicze science fiction, paranormal, i do tego kryminał. Główna bohaterka stając na krawędzi zgadza się na wszczepienie pamięci innej osoby, by tym zabiegiem pomóc odnaleźć zabójcę/ów... Co z tego wyniknie, sami zobaczcie.



2. Total Recall – Pamięć absolutna – remake słynnego filmu z Arnoldem Schwarzenegerem pod tym samym tytułem, pozycja bardzo ładnie skręcona, kilka punktów podkreślających pierwowzór. Zastanowiła mnie pisownia w samym filmie, nazwa firmy pisana była „rekall” a w poprzedniku chyba było „recall”


3. „Looper” - Pętla czasu – kolejna pozycja dla smakoszy SF, a zwłaszcza podróży w czasie ;)
Poznajemy młodego chłopaka, zabójcę mafii i śledzimy jego losy związane z podróżami... w czasie. Dość przewidywalny, a jednak ciekawy i momentami zaskakujący film, co czyni go wartym poświęconego czasu.


4. „Wing Commander” -starsza pozycja, bo z 1999r. Ale mnie jakoś ominęła wtedy... Można by przyjąć jako klasyczny obraz konfliktu zdobywców przestrzeni i obcej rasy, a na tym tle kilku bohaterów dziarsko ratujących Ziemię. O ile pamiętam, to film został zrealizowany na podstawie gry komputerowej pod tą samą nazwą...


5. „The final coutdown” ad 1980, dla fanów klasyk, dla niezaznajomionych... hmn, znowu podróże w czasie... (znowu, gdyż... powyżej też były) A jednak trochę odmienne spojrzenie na temat, losy bohaterów... Jak dla mnie, mimo że mocno „amerykańsko-patriotyczny”, to jako SF wspaniały.


To kilka obrazów które na szybko i „bieżąco” wstrzeliłem w temat...

Listopadowe politykowanie...


     W ostatnich dniach przed „świętem” trafiły przed oczy dwa obrazy, filmy dokumentalne – reportaże. Zdenerwowały mnie, szaraka na tym łez padole. Na co dzień daleki jestem od polityki, ale od święta... Może nie tyle interesuje mnie polityka sensu stricte, co związana z nią „ekonomia” w oczach zwykłego obywatela. Filmy te, pokazały, uświadomiły, utwierdziły mnie w przekonaniu, że politycy to „banda żerująca na nas”. Pokazały rozmiar manipulacji „chołotą”, pokazały jak nieświadomi jesteśmy tego co wokół nas się dzieje, i jak dajemy sobą manipulować. Oraz, co najważniejsze moim skromnym zdaniem, jak mało znaczymy, znaczyliśmy i znaczyć będziemy w świecie!

     Pierwszy film („Kto wygra mecz”) pokazuje jak ze swoistej porażki (organizacja euro2012), za pomocą mediów, i dobranych wyrażeń można zrobić sukces... Pokazuje niezwykle dobitnie jak widzą sytuację jednostki wykształcone, a jak reaguje lud... („chleba i igrzysk...” - tutaj na miarę naszych czasów).
Proste środki okazują się najskuteczniejsze.

     Drugi film („List z Polski”), to obraz bardziej upolityczniony kanwą katastrofy smoleńskiej, i jej skutki widziane oczami autora... Tu zobaczyłem (tak to zrozumiałem) co przyświecało śp. Lechowi Kaczyńskiemu, w świecie zdominowanym przez silne kraje próbował na swój sposób „zjednoczyć” tych maluczkich, by dać odpór „mocarstwom”. Tak proszę państwa, w jedności siła, a my, Polska, jesteśmy krajem słabym! Trzeba to przyjąć do wiadomości, przełknąć tą niezwykle gorzką pigułkę i jeszcze strawić. Tej jedności najprawdopodobniej bały się mocarstwa.
Warto zwrócić uwagę na słowa wschodniej strony, Wiktora Juszczenki i Władimira Bukowskiego, zwłaszcza ten drugi doskonale przedstawia obraz Polski na mapie współczesnego świata, europy... i wyraźnie wypowiada słowa dotyczące wpływów politycznych mocarstw, oraz ich stosunek do nas!
Mnie tylko przychodzi na myśl sytuacja z przed 1939roku, kiedy podpisaliśmy „wspaniałe” traktaty, byliśmy „potęgą militarną” - a wyszło? Jak zwykle... (zwróćcie uwagę na słowa p. Waszczykowskiego dotyczące warunków bezpieczeństwa...). Pan Juszczenko daje nam obraz, jak jedna decyzja parlamentu może zablokować rozwój kraju na ponad ćwierć wieku... a jednocześnie jak mocarstwo może mieć na ten rozwój wpływ. Wróćmy do p. Bukowskiego, w jednym z fragmentów łatwo zauważyć podział wschód-zachód a MY jesteśmy granicą tego podziału (strefy wpływów).

     Czy ktoś pamięta, że na pogrzebie Piłsudskiego chyba (bo nie jestem pewien) jedynym „obcym” przywódcą był Hitler? (dziś mamy prezydenta Rosji i przywódców centralnej europy)
Można by odnieść wrażenie deja vu, ale patrząc dość szeroko, ja tak to widzę.
Jesteśmy w NATO, tragicznie (podejrzanie) ginie przywódca jednego z krajów członkowskich, razem z nim 6 generałów oraz 88 osób z nimi związanych, a sojusznicy co z tym robią? Czy choć okazują szacunek, hołd zmarłym? (zasłaniają się islandzkim wulkanem, kiedy rejsowe samoloty nadal latają...) Nasz przewspaniały sojusznik, brat w demokracji (USA) od lat obiecuje zniesienie wiz... i co widzimy? OBIECANKI!

     Obie „sojusznicze” strony (m. in Anglia, USA, Rosja) do dziś utajniają dokumenty z przed 50-70lat! DLACZEGO!? Czego się boją? Zamieszek, że się obrazimy, pogniewamy? Cały „inteligentny” świat prawi: „lepsza smutna prawda, niźli piękne kłamstwo” - w tym przypadku chowanie głowy w piasek...
     Tak na marginesie, naście, może już dzieścia lat temu, początki internetu w Polsce, natknąłem się na pewne dokumenty, wtedy jeszcze prawie nikt nie słyszał o teoriach spiskowych, o manipulowaniu mediami (w dzisiejszym znaczeniu). Dokumenty dotyczyły poszukiwań dziadka, może pradziadka, Amerykanina który będąc „socjalistą-komunistą” postanowił opuścić rodzinę i ruszyć do Rosji, pomagać w rewolucji 1917 roku. Na początku słał jakieś listy, ale potem ślad po nim zaginął. Lata potem rodzina postanowiła go odszukać... zdaje się że przy pomocy Czerwonego Krzyża udało im się dowiedzieć co nieco i zdobyć arcyciekawe dokumenty. Pan ten po rewolucji został zesłany do jakiegoś obozu, a potem... tu jest najważniejsze, POPEŁNIŁ SAMOBÓJSTWO DWOMA STRZAŁAMI W TYŁ GŁOWY. Pamiętam że zapisałem sobie skany tych dokumentów, niestety, „spaliły się” wraz z moim dyskiem twardym... ale poszukam ich, może jeszcze gdzieś w sieci są...
Czy takiej prawdy boją się nasi „sojusznicy”?

     Co najbardziej boli? Brak lidera, na tyle rozsądnego, na tyle charyzmatycznego i na tyle oddanego krajowi, by wybrnąć z tej „kałabani” na tarczy...
To co mamy, jest, jak powiedział Hołdys tylko wyborem „mniejszego zła”, a na to się nie zgadzam, i prawdę pisząc nie wiem co zrobię z tym „fantem”.

     Dziś już wiemy co będzie z obecną „elitą” - siądzie na euro-stołkach i stanie się nietykalna!
Zauważyliście jak zostały za nami sprawy Amber Gold-u, syna pana premiera? Jak w ich szumie przegłosowano kilka ustaw szkodzących krajowi?

PAN NIE JEST ZADOWOLONY!