wtorek, 18 września 2012

Seansu filmowego przy niedzieli cd..

Tym razem nic z SF...
Na pierwszy ogień poszedł wygrzebany z pudła „Across the universe” - hmn... ale wizje były jednak fantastyczne...
Nie jestem fanem filmów tego typu, mówiąc szczerze nie potrafię nawet oglądać w „całości”, jak też i innych. Romansidło, jak romansidło, ale piosenki zaśpiewane fajnie i to mnie skusiło... zwłaszcza aranżacje
Poniżej dwa kadry ze scen finałowych... A sam film polecam, choćby dla muzyki i śpiewu ;)


„Notebook” - film przeleżał kilka lat, jakos nie miałem ochoty po recenzjach oglądać... Jednak wola ma słaba... i pułkownik trafił na ekran domowy. Z jednego jestem zadowolony, dobrze się stało że nie oglądałem tego filmu wtedy gdy się ukazał. Nie miałbym takiego dystansu, nie zrozumiałbym, i znając siebie, po kilku minutach odstawiłbym z powrotem na półkę.
Tym razem udało się, i poleciał w całości. Nie ma zamiaru streszczać i opisywać, każdy odbiera inaczej, dla mnie to była kwintesencja miłości i wierności „obietnicom”

„Róża” - może nie pułkownik, ale swoje odczekała. Film trudny, bo o czymś, o czym kiedyś się nie mówiło, bo krasnaja armia była nietykalna, a i temat mazurów i warmiaków do dziś bywa „niewyraźny”. Wielkiego halo nie było i nie będzie, a wartościowy to materiał bo „ludzki”.






KLIK I PROFESJONALNY OPIS...


„Stepy” lub Beyond the steppes – Film z 2010 który tez nie odbił się specjalnym echem wśród polskiej publiki. Może stoi za tym czas? Choć to dziwne, 1920 siedzi w „naszych” głowach, a II w. światowa jakby znikała z naszej świadomości... przyczyną może być patos komunistyczny, ta ilość filmów wojennych którymi nas raczono w jego dobie...
Stepy to sedno tego co przeżyły kobiety wygnane, ale nie tego co myślały...



„Drzwi” oryginalny tytuł „Az Ajto” - pozycja dla wszystkich uczących się „rozumieć” innych, akceptować... Oraz o tym jaka „miłość” może, czy powinna być...

KLIK I PROFESJONALNY OPIS...

Weekendowy przegląd PAN UZNAJE ZA UDANY I JEST ZADOWOLONY...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz