poniedziałek, 17 września 2012

Czy coś się zmieniło?

Najtrudniej było ludziom inteligentnym, rodowitym mieszkańcom Moskwy, wychowanym po dawnemu. Nie byli w stanie zniżyć się do poziomu kuchennych swarów, do codziennej walki o przestrzeń życiową, zresztą nie byli do tego przyzwyczajeni. Wychowanie wymagało od nich ustępliwości, zgodności, uprzejmości, a życie powszednie - walki. Ten problem, jeśli go uogólnić, najwyraźniej stał się jednym z kluczowych w naszym wieku. Inteligencja i uprzejmość stały się niezdolne do rywalizacji z chamstwem, podłością i ordynarną przemocą. Co im przeciwstawić? Stosować te same środki? Ale wówczas następuje wewnętrzne zwyrodnienie i obie strony przestają się czymkolwiek różnić. Pozostać sobą? Wówczas następuje fizyczne unicestwienie. Czy aby nie ten sam problem odczuwają społeczeństwa zachodnie, gdy próbują przeciwstawić się komunizmowi lub wewnętrznym ruchom terrorystycznym? ”

To fragment opowiadania Władimira Bukowskiego „I powraca wiatr...” - tak, wyrwany z kontekstu, ale jakże odzwierciedlający stan życia dziś, a napisany o czasie, chwilę po II wojnie światowej. I dziś widzimy jak jednostki wybitne wtłaczane są w sztampę szarości, wybitne ale ciche i spokojne, bez łokci... stają się „szarakami” i przemijają niezauważone...

PAN JEST ZASMUCONY...

Co nieco o odwadze, i korzystaniu z tzw. chwili... Po śmierci Stalina cytat jw. z |Bukowskiego:
Nie wierzyłem też tym, którzy się bali. Zbyt wysokie rangi uzyskali za swój strach. Można ze strachu przemilczeć, można uciec lub skryć się, można wreszcie potakiwać temu, kogo się boisz, lecz któż ich zmuszał, by komponowali ody i chorały, by rwali się do funkcji generałów i członków KC? Ze strachu nie otrzymuje się Nagród Stalinowskich i nie buduje się willi. Opowiadano, że w trakcie zjazdu ktoś przesłał karteczkę do Chruszczowa: "A gdzież wy wówczas byliście?". Ponoć Chruszczow zapytał po przeczytaniu: "Kto to napisał? Proszę wstać!". Nikt, rzecz jasna, nie wstał. "A więc - powiedział Chruszczow - byłem tam właśnie, gdzie wy jesteście w tej chwili". Wielu ludziom podobała się ta odpowiedź, wydawała się przekonująca, ja zaś pogardzałem nimi obydwoma: i Chruszczowem, i autorem karteczki. Obaj oni, znając prawdę, nie mieli na tyle śmiałości, by otwarcie ją wyznać. Ale też obaj mogli nie znajdować się tam, gdzie wymagana była śmiałość, nikt nie zmuszał ich, by byli na tej sali, w pobliżu władzy.”

Co tu dodać? Górnolotnie... władza to służba, ludziom, krajowi.... a na końcu sobie ;> Póki co jest odwrotnie...

PAN JEST ZAŻENOWANY...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz