Temat
powrócił całkiem przypadkiem podczas seansu filmowego... Oglądając
film „Tracker” z 2010r. Zastanowiłem się na wojnami burskimi, a
własciwie szacunkiem jakim jakim oficer brytyjski darzył dziwnego
człowieka... oraz jaki strach wzbudził ten człowiek w
podoficerze... także angliku, kiedy ten pojawił się na „ich”
wyspie...
Zastanowiły
mnie padające tam słowa o obozach „koncentracyjnych”, w których
zaginęła rodzina owego „dziwnego” osobnika...
Drążąc
trochę temat dowiadujemy się że „obozy koncentracyjne” to
wcale nie faszystowski wymysł... obozy takie istniały na długo
przed II wojną światową, tylko nie były tak „rozpropagowane”
jak niemieckie. Można by powiedzieć, wstydzono się ich, ich
ujawnienia. Nie miały one bezpośrednio na celu eksterminacji jako
takiej, ale robiły to „pośrednio”.
Pierwszymi
stricte obozami były w końcu XIX w. Tzw. „reconcentrados
„ na Kubie, wymysł n.b. gen.
Martineza Camposa. Kolejną ważną wzmianką są wspomniane wojny
burskie (1877-1902), i tutaj spotykamy się z obozami, które wg
pierwotnych założeń i opisów wcale „eksterminacyjne” wcale
nie są... tylko z założenia...
Później mamy rok 1911 i
spisy ocalałych Hererów – to już niemiecka robota... I tu
pojawiają się kartoteki, znakowanie więźniów, badania
„medyczne”...
Następnie mamy I wojnę
światową, tyle że tam mamy dziesiątki tysięcy „internowanych”.
Mało wspomina się rok
1917 i rewolucję w Rosji, oraz „5 listopada 1918 roku Rada
Komisarzy Ludowych w ogarniętej rewolucją Rosji wydaje słynny
dekret "O czerwonym terrorze", który przewidywał
zabezpieczenie Republiki Radzieckiej od wrogów klasowych przez
izolowanie ich w obozach koncentracyjnych. Ofiarami obozów - do
końca 1920 roku powstało ich 84 (obozy) z 50 tys. więźniów - już
nie obcych, ale obywateli własnego państwa.”
Dopiero II w. światowa
ukazuje z całym rozmachem machinę „obozów koncentracyjnych”.
Zaczęło się od filmu,
wydawałoby się zupełnie nie związanego z tematem... Czy to jest
wiedza zbyteczna?
Film polecam, bo jest to
ciekawa pozycja nie mieszająca we łbie...
A do tego co nieco
poszukać sobie w skarbnicy wiedzy... a dla leniwych choćby poczytać
tutaj lub tutaj
Czy można być zadowolonym? raczej nie... co nie umniejsza dobremu filmowi
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz