wtorek, 25 września 2012

Wiedza zbyteczna... czy niezbędna?


Temat powrócił całkiem przypadkiem podczas seansu filmowego... Oglądając film „Tracker” z 2010r. Zastanowiłem się na wojnami burskimi, a własciwie szacunkiem jakim jakim oficer brytyjski darzył dziwnego człowieka... oraz jaki strach wzbudził ten człowiek w podoficerze... także angliku, kiedy ten pojawił się na „ich” wyspie...
Zastanowiły mnie padające tam słowa o obozach „koncentracyjnych”, w których zaginęła rodzina owego „dziwnego” osobnika...
Drążąc trochę temat dowiadujemy się że „obozy koncentracyjne” to wcale nie faszystowski wymysł... obozy takie istniały na długo przed II wojną światową, tylko nie były tak „rozpropagowane” jak niemieckie. Można by powiedzieć, wstydzono się ich, ich ujawnienia. Nie miały one bezpośrednio na celu eksterminacji jako takiej, ale robiły to „pośrednio”.
Pierwszymi stricte obozami były w końcu XIX w. Tzw. „reconcentrados „ na Kubie, wymysł n.b. gen. Martineza Camposa. Kolejną ważną wzmianką są wspomniane wojny burskie (1877-1902), i tutaj spotykamy się z obozami, które wg pierwotnych założeń i opisów wcale „eksterminacyjne” wcale nie są... tylko z założenia...
Później mamy rok 1911 i spisy ocalałych Hererów – to już niemiecka robota... I tu pojawiają się kartoteki, znakowanie więźniów, badania „medyczne”...
Następnie mamy I wojnę światową, tyle że tam mamy dziesiątki tysięcy „internowanych”.
Mało wspomina się rok 1917 i rewolucję w Rosji, oraz „5 listopada 1918 roku Rada Komisarzy Ludowych w ogarniętej rewolucją Rosji wydaje słynny dekret "O czerwonym terrorze", który przewidywał zabezpieczenie Republiki Radzieckiej od wrogów klasowych przez izolowanie ich w obozach koncentracyjnych. Ofiarami obozów - do końca 1920 roku powstało ich 84 (obozy) z 50 tys. więźniów - już nie obcych, ale obywateli własnego państwa.”
Dopiero II w. światowa ukazuje z całym rozmachem machinę „obozów koncentracyjnych”.

Zaczęło się od filmu, wydawałoby się zupełnie nie związanego z tematem... Czy to jest wiedza zbyteczna?
Film polecam, bo jest to ciekawa pozycja nie mieszająca we łbie...

A do tego co nieco poszukać sobie w skarbnicy wiedzy... a dla leniwych choćby poczytać tutaj lub tutaj

Czy można być zadowolonym? raczej nie... co nie umniejsza dobremu filmowi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz