wtorek, 25 września 2012

Polityki gospodarczej i Polski... obraz, szaraka oczami...


Z dnia na dzień ciekawiej przedstawia się ten obraz... „Lanszaft” rzekł bym. Nijakie to, zakłamane, stłamszone, oszukańcze – by(d)le jakie.
Z jednej strony dwie siły polityczne ścierające się z powierzchni ziemi, z drugiej biedny ludek pracujący na czarno... albo „legalnie” po 14h na dobę, bo na raty i rachunki nie wystarcza.
Przed oczy wstawia nam się dwie drogi, i obie złe... bo jak wybrać z dwojga złego? Tak jak po śmierci Lecha Kaczyńskiego? Pamiętam jak dziś wielką obrazę na słowa artysty, który „ośmielił się” powiedzieć przed kamerami mniej więcej tak: „jeśli mam wybierać mniejsze zło, to nie wybieram żadnego i na wybory nie idę..” - och jak pojechano po nim, jaki to on nieodpowiedzialny... A czy można wybierać „mniejsze zło”?
Nie powinno być „szarosci”, „szarej strefy”.
Zamiast rozbudowywania przepisów, praw, obowiązków wypadałoby skupić się na ich uproszczeniu i prostym, życiowym ekzekwowaniu. Nie trzeba do tego 100 tys nowych etatów urzędniczych, nie trzeba obiecanek niespełnionych.
Od lat uczy się nas jak przepisy „omijać”, kombinować...jak podatków nie płacić...
Od lat czytam również wypowiedzi „prostych”, drobnych sklepikarzy, handlarzy jak się im śrubę przykręca... ale to akurat prawda jest, bo „wielkim” tego swiata nie przeszkadza to w „kombinowaniu i omijaniu”, tym małym też nie, tyle że Ci mali ponoszą dużo większe koszty, bo ich nie stać na „kombinowanie i omijanie”, i nie mają na to czasu!
Przykład? Sklepik osiedlowy, właściciel jest tam już o 4 rano, musi przyjąć chleb, nabiał, warzywa. Otwierte w zasadzie od tej 4 rano, bo część ludzi o 5-6 już wychodzi do pracy, a świeży chlebek i rzodkiewkę wypada zjeść. Teoretycznie tak do 10-11 jest ruch, prawdę mówiąc mógłby zamknąć o tej 11 i do 13-14 zrobić przerwę, tyle że mieszka ok 30 min drogi od sklepu, więc jaki jest sens tracić godzinę na przejazd? Lepiej w tym czasie sprawdzić faktury, i papiery inne... potem do ok 20ej dalszy handel... a od 18 wyprzedaje warzywa które następnego dnia nie doczekają, bo lepiej grosz chocby odzyskać niż stracić... i tak co dzień, prócz niedzieli – bo wtedy wolne...
Powiecie że tak sobie wybrał, że nie może mieć źle, skoro to ciągnie... Ano i on nie marudzi, choc musi trzy zusy opłacić, podatki... pytanie jak to 3 zusy? Ano jedna pani na zwolnieniu, jedna w ciąży... a pracować nie ma komu... taka polityka socjalna... to tylko wierzchołek góry...
Trochę się pokręciłem po sklepikach, kwiaciarenkach, taksówkach, małych zakładach ślusarskich, mechanicznych... Porozmawiałem z właścicielami, i co się wyłania?
Woleliby prosty podatek liniowy od skomplikowanego vatu, podzielonych stawek itp., itd. Jedną prostą składkę ubezpieczeniową, a nawet ubezpieczenie obowiązkowe „zakładu” jako całości.
Przykład kombinatora podatkowo-pracowniczego, a mam, i to kombinator w świetle prawa!
Jak nie płacić za pracownika zusu, podatku... proste, zatrudniać bezrobotnego na przyuczenie, na 3-6 mcy (w tym czasie koszta ponosi „państwo”), potem go zwolnic na miesiąc-trzy (wraca na zasiłek i dalej „państwo go utrzymuje”), potem delikwenta znowu zatrudnić na 3-6 miesięcy (jest już przeszkolony, więc przyuczenie trwa miesiąc a dalej pracuje jak każdy, tyle że dalej na koszt UP cazytaj „państwa”), i tak wkoło przez rok, dwa... Jaki z tego wniosek?
Ano taki, że „ZAKŁAD” praktycznie przez cały okres zatrudnienia nie ponosi kosztów ubezpieczenia, zasiłków... Nie jestem specjalistą, ale tu wystarczająco widać jak „wielkich” stać na kombinowanie. A słowo „państwo” w tym wywodzie należy czytać „PODATNICY” czyli każdy z nas!
Odbiegłem sprintem od tematu.
Czy da się uzdrowić coś, co jest chore już od samego początku?
Jak można zwalczać korupcję kiedy na każdym kroku wyciągane są „dowody” na „każdego”?
Kiedy jednostki do walki z korupcją same są skorumpowane?
Jak tworzyć „prawo” kiedy „urzędnicy” do tego powołani, tworzą bubel?
Jaki jest sens wprowadzania ustaw bez wykładni, albo w nowej ustawie zapomina się wykluczyć starą?
Jak wierzyć w niezawisłośc sądów kiedy zasiadają w nich ci sami co 30-40lat temu ludzie, a ich następcy to „wychowankowie”, pracujący jak ich nauczyciele..?
Jak wierzyć prokuratorom, o których co raz to głośniej?
Sam „rząd” to nic, zostaje jeszcze „armia” urzędników, bezdusznych, nie myślacych wykonawców bzdurnych przepisów...
Do wyciągnięcia wniosków z. tego co napisałem wystarczy przeglad prasy codziennej, czy papierowej, czy internetowej.

Jak widzę Polskę? Obraz „nędzy i rozpaczy” i módlcie się, jeśli macie do kogo, elito rządząca, bo co raz to więcej głosów przeciw wam... Skrajnościom lud nie wierzy, bo już były, ale teorii środka też nie ma.
W myśl kapitalizmu wyprzedaliście ogromny majątek „narodu”, jak dziennikarze pokazują za srebrniki, ludzie nie mają pracy, a wy piszecie i mówicie co innego, to dlaczego połowa moich znajomych pracuje za granicą? Wierzycie że wrócą z kapitałem? Wolne żarty...
Mnie jedynie sentyment i syn trzymają w tym suwerenie unii... lecz z każdym dniem utwierdzam się w decyzji wyjazdu, by zapewnić sobie i dziecku należyty byt.

Poniżej kilka „prostych” zdawałoby się spraw, a przez urzędasów i prawo doprowadzonych do granic absurdu, oraz opinia, i coś czego nam brak...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz