niedziela, 12 sierpnia 2012

Dumna spalarnia...

zebrałem się i poszukałem materiałów, poniżej kilka szczegółów dotyczących spalarni osadów w Olsztynie..
Co miało/powinno być a nie jest.
Początki:
2010-06-17
cyt: „W Olsztynie oficjalnie działa suszarnia i spalarnia osadów pościekowych. To jedyna tego typu instalacja w Polsce. Kosztowała ponad 6 milionów euro i… powstała z blisko dwuletnim opóźnieniem.
Suszarnia i spalarnia osadów pościekowych mieści się w niepozornym budynku stojącym na terenie oczyszczalni ścieków Łyna przy ul. Leśnej. Ma kapitalne znaczenie dla ochrony środowiska, bo do tej pory odsączone osady pościekowe były składowane na polach. Było to nie tylko niezbyt korzystne dla środowiska, ale i nastręczało kłopotów natury logistycznej.”
cyt: „W czerwcu doczekaliśmy się oficjalnego i długo wypatrywanego otwarcia suszarni i spalarni osadów ściekowych w Olsztynie. Po blisko 3 latach od dnia podpisania umowy obiekt został od podstaw zaprojektowany i wybudowany. Dziś, po dwóch miesiącach oficjalnej pracy możemy stwierdzić, że instalacja działa bez zarzutów.
Obiekt znajduje się na terenie oczyszczalni ścieków „Łyna” , zlokalizowanej w północnej części Olsztyna, w sąsiedztwie rzeki Łyny.
Spalarnia została zaprojektowana na przerób godzinowej ilości osadów na poziomie 1400 kg. Maksymalnie, choć nie w sposób ciągły, podane zostać może 2000 kg osadów /h.”
cyt: „Dzięki budowie spalarni ilość osadów zmniejszy się aż dziesięciokrotnie – informuje prezes PWiK w Olsztynie, Wiesław Pancer. W uroczystości otwarcia wzięli udział między innymi parlamentarzyści, przedstawiciele Ministerstwa Środowiska, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz okolicznych gmin.”

Głównym inwestorem obiektu było miasto, PWiK od dnia otwarcia (praktycznie jak poniżej „niby” wcześniej) za obiekt odpowiada... i tu się zaczyna droga po kocich łbach...
Od dnia oficjalnego otwarcia spalarnia (jako kompleks) najprawdopodobniej nie przepracowała pełnej doby bez awarii. Otwarcie odbyło się „pro forma”, do tego dnia nie wykonano zaleceń m.in. inspektora BHP (podobno kilkadziesiąt zastrzeżeń), nie uwzględniono żadnych uwag przyszłego użytkownika (PwiK),większość maszyn procesu technologicznego nie była nawet próbnie (montażowo) uruchomiona. Ale „pompa” i raut się odbyły.
Ciekawostki techniczne (te ważniejsze ):
1. Pierwsze miesiące chłodów – przymrozki – awarii ulega system transportu granulatu do spalarni (zamarza i rozsadzając rury niszczy cały transporter rurowy) – awarię usunięto wymieniając i przy okazji ocieplając rury ( poprzednie) przygotowane do klimatu „włoskiego” - ale nie pomyślano o ich ogrzewaniu.
  1. Maszyny są tak zaprojektowane że np. raz na 8/16/24h wymagają przeglądu i np. smarowania – niestety, aby to wykonać, pracownik musi być akrobatą, a do tego pracuje np. na wys. ok 10m bez żadnego zabezpieczenia – wspomniane wyżej nie spełnione zalecenia BHP.
  2. Tak opiewana w tekstach suszarnia opiera się na prasach, są 2 szt. już na etapie budowy-projektu pracownicy PWiK zgłaszali ich nieadekwatność. Niestety, inżynier budowy zatwierdził co chciał. Jak z transporterem, już na początku obie prasy odsączające uległy awarii. Zostały wymienione, a jakże, na gwarancji, tyle że firma wystawiła odpowiednią fakturę za 2 nowe prasy(dlaczego, na jakiej podstawie?) (mimo sporu, w sądzie PwiK przegrało, ale zapowiada że będzie jeszcze walczyć).
  3. Mimo upływu roku od oficjalnego uruchomienia, w zakładzie przebywa-pracuje kilku Włochów, którzy nadzorują „rozruch”, i usuwają awarie „gwarancyjne” - PO ROKU!?
    Co jeszcze można by znaleźć? Nie mam pojęcia..
    Mimo wszelkich zastrzeżeń, inspektor zatwierdził, „miasto” odebrało, a PWiK przyjęło...

Nikt nie przeprowadził akcji informacyjno-marketingowej(mam tu na myśli „miasto”, bo wiem że PWiK coś próbowało robić ale..) dotyczącej możliwości spalarni, a mianowicie: spalarnia produkuje bio-gaz i energię elektryczną (duże nadwyżki obu).
Bio-gaz może być użyty do zasilenia pobliskiego osiedla mieszkaniowego (piece gazowe) – z dużym zapasem na rozbudowę osiedla
Energia elektryczna – podobnie jak wyżej
Niestety gaz idzie w tzw gwizdek lub świeczkę, czyli nadmiar jest spalany bezproduktywnie, a agregaty elektryczne pracują na min. mocy potrzebnej tylko do zasilenia spalarni.
Samo PWiK chciało wybudować infrastrukturę gazową i elektryczną – ale niedoinformowani i nieprzekonani mieszkańcy nie wyrazili zainteresowania tańszą energią i gazem (nie lubimy konkurencji, bo ta nam się zawsze kojarzy z pośrednikami, a nie koniecznie producentami).
Dziś „wodociągi” traktują spalarnię jak kukułcze jajo... Działa, bo działa, spala bo spala, ale czy ekonomicznie i ekologicznie?
Od związkowca z PWiK dowiedziałem się że, gdyby nie spalarnia, pracownicy zarabialiby więcej, albo gdyby spalarnia jako kompleks sprzedawała nadwyżki, to może i woda dostarczana do naszych mieszkań byłaby tańsza...

Wiem że na miejscu w Olsztynie ktoś próbował sprawę ruszyć, ale jak to „zaścianek”... ucięto łeb, przy samej dupie.

Pan nie jest zadowolony...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz