sobota, 2 lutego 2013

fiu, fiu wróbelku...

Jak w tytule... Miesiąc z okładem zbierałem się, i jakoś nie wychodziło. Wiele się zmieniło od "przed-świąt", tuż przed (świętami) gwałtownie pożegnałem się z firmą w której pracowałem, szef doszedł do wniosku że "wślepianie" gał w 2 monitory przez 10-14h na dobę to "mało"... cóż, było minęło - znajomym wmawiałem że nie włazi się 2x do tej samej wody... a sam wlazłem i mam.., święta były nad wyraz skromne, powitanie nowego roku - chyba wystarczy że z małej litery napisałem ;)
     Dość na tym, że w nowy rok wstępuję z niczym, brak pomysłów, brak chęci - miwisizm totalny, oraz permanentny brak roboty...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz