wtorek, 28 sierpnia 2012

Skok na SKOK-i


Po przeczytaniu dziś (LINK) mam nieodpartą chęć dać komuś w mordę, zgadnijcie komu..
Nie byłaby to jedna osoba...
To co robią ci panowie/panie to jakieś wariactwa rodem ze szpitala psychiatrycznego.
Ludzie, dość już tego!

Pan nie jest zadowolony...

Ważne i nieważne...rząd i nierząd, MY.

Siadając dzis do komputera miałem złe mysli...
Co/kto to jest rząd (lub raczej CZYM powinien być), jacy ludzie tam zasiadają? Kto ich wybrał...?
Odpowiedzi na trzy pytania w jednym... takie moje szybkie...
Co/kto...
Powinna to być instytucja dająca przykład prawości, słusznego postępowania, wydająca czytelne przepisy życia społecznego, przepisy prawa takie by nie trzeba ich było co rusz zmieniac... Czyli same superlatywy.
jacy...
Patrząc na to, co jest napisane na wielu portalach, blogach itp. nie trudno wysnuć wniosek ze to jest "klika, banda, złodzieje, nie ma nich sposobu, łapówkarze..." oraz wiele innych epitetów.
Poza tymi "lwami" są jeszcze oszołomy, próbujące wyrwać ochłap dla siebie...
Kto ich wybrał?
Wygląda na to, że MY! Się proszę nie obrażać, zaraz będzie głośno - ja nie głosowałem na tych... to kto? same przydupasy? To gdzie byli ci co wogóle nie głosowali?


Jedyny rozsądny głos w sprawie "wyborów" usłyszałem swego czasu z ust Hołdysa (nomen omen dla mnie też oszołoma, ale wtedy chyba miał przebłysk..), mianowicie wyraził się jakoś tak: nie można wybierać mniejszego zła, albo się wybiera dobre, albo złe...
Ale co zrobić jak nie ma "dobrego"? to, zostawiam bez odpowiedzi, bo jej nie znam.
Póki co, wygląda na to że kraj mój/nasz nie dość że wyprzedany, zadłużony, to suwerenem się staje (szeroko pojęte słowa). A to co widzę ze swojego podwórka... to nawet nie zdziczałe stado - bo w stadzie przywódca dba o wszystkich, odpadają tylko jednostki "najsłabsze" - ale też w stadzie żadko bywa by "padały" jednostki wybitne... (czytaj "samobójstwa", zabójstwa na szceblach rządowych).

Jak z tego wyjść? kolejne pytanie bez dobrej odpowiedzi...
Dobrze myśląc... przemyśleć... to dziwnym jest fakt brania przez "naszych rządzących" samych złych przykąłdów i wdrażania ich w nasze życie (czytaj podnoszenie podatków w świetle zbliżającego sie kryzysu, szukanie pieniędzy na "budżet" w kieszeniach "szarych biednych" obywateli itp, itd.). Wygląda na to,ze ci którzy "mają nam służyć" - zabierają nam CHLEB, o maśle... przemilczę.

Wystarczyłby taki Piłsudski, Jaruzelski (nie doszukujcie się złego), z wizją(też w dobrym znaczeniu), ale przede wszystkim - "dobrym wzrokiem", twardą ręką... wszedłby do sejmu, rozpiździł to towarzystwo, zagonił do "roboty" - takiej do jakiej się nadają...
Bo jak wiadomo ryba psuje się od głowy...
Tyle że to byli "wojskowi", nauczeni zarządzania, wydawania rozkazów - my już nikogo chyba takiego nie mamy, bo i ARMII nie mamy!
I tu nasunęło mi się porównanie, nie wiem czy dobre, ale wyczytałem niedawno coś w tym stylu: "po co płacić Smudzie takie wielkie pieniądze, skoro pan Stasiu, emeryt i były trener podwórkowy może zrobić więcej i lepiej, a grosza za to nie chce?"
(Jak wiadomo piłka leży, a kopaczy nijak nie idzie uzbierać... - tzn takich co by dobrze potrafili kopać)


I tych złych mysli z pierwszego akapitu się nie wyzbyłem...

"Zatłuczcie tych, co są u władzy, a kroczą drogą kapitalistyczną, zatłuczcie reakcyjne, burżuazyjne autorytety, zmiećcie wszystkie złośliwe diabły i złe demony. Zniszczcie Cztery Stare Rzeczy: stare myśli, starą kulturę, stare zwyczaje i stare nawyki" - Lin Piao, z zawodu marszałek

"Rząd, który utworzę, nie ponosi odpowiedzialności za hipotekę, którą dziedziczy. Ma ona jednak wpływ na okoliczności, w których przychodzi nam działać. Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania" - Tadeusz Mazowiecki, pierwszy premier III RP

PAN NIE JEST ZADOWOLONY!

niedziela, 26 sierpnia 2012

lektury cd...


Kolejne kilka dni lenistwa, i kolejne propozycje do poczytania:
Adams Douglas - Holistyczna Agencja detektywistyczna...



 Co wstąpiło w młodego programistę, że wspiął się po rynnie na drugie piętro kamienicy, żeby włamać się do mieszkania swojej dziewczyny?
Co ukrywa profesor i czym tak naprawdę zajmuje się Katedra Chronologii?
Co wspólnego mogą mieć kot Schrodingera, albatros z wiersza Samuela Taylora Coleridge`a, duch oraz kanapa? Te oraz kilka innych ciekawostek w środku książki.

Mnie trafiłą się jeszcze pozycja tego samego autora:
"Długi mroczny podwieczorek dusz"  - mnie podeszła, moze i wam? jak nie ma pewności można poczytać (TUTAJ)


 Trzecia pozycja to:


Zawartość zbioru:
1. Drzewo genealogiczne
2. Naumachia
3. Wyliczanka
4. Seksbomba
5. Dzień Procreatora
6. Zabić Mr Immortala
7. Czas Wodnika
8. Sklep z płytami
9. Termit
10. Mańkut

Tu posłużę się cytatem: "Styl autora łatwo poznać po jego opowiadaniach. Krótka forma wielu sprawia kłopot. Pan Jabłoński pisze tak, że można pozazdrościć. Zbiór jest pełen trochę zaskakujących, czasem dowcipnych opowieści i może spodobać się nawet tym co nie lubią fantastyki." - Bed

Pan jest zadowolony...

Amber jako początek czego..?


Kto dożyje zwrotu pieniędzy z Amber Gold?
(LINK)
I jak tu nie zakląć? Widać jak część ludzi nieświadomie zainwestowała swoje oszczędności w coś, co wg nich było jak najbardziej legalnie działającą firmą "finansową", a część w pełni świadoma ryzyka grała z nimi jak na giełdzie.
Cały czas nasuwa się pytanie: gdzie były instytucje nadrzędne, kontrola?
Cicho dziś jest o tym, że abw śledziła Amber Gold, czy tez jej szefa od kilku lat... Dopiero teraz wielka akcja... reakcja wtedy, gdy duża grupa ludzi straciła być może dorobek życia. KNF-y i tp. instytucje zastrzegają się że "ostrzegały" na swoich stronach internetowych... Tyle że duża część "ciułaczy" internet i strony zna od strony.. hmn... Tej która jest im potrzebna do rozrywki. Jeśli jest taka potrzeba, to od tego mamy TELEWIZJĘ PUBLICZNĄ i PRASĘ by uświadamiać tych ludzi! Tego typu informacje powinny być przekazywane przez te instytucje w taki sposób by docierały do większej grupy niźli tylko do "internautów"!

To, czego się co dzień dowiadujemy zakrawa na ogólnorządowy, ogólnoinstytucyjny system korupcyjny!
Gdzie nie obrócić głowy to "afera", kto jest poszkodowany? Jak widać zwykli, szarzy ciułacze, ludzie w potrzebie.
Z drugiej strony, wychodzenie na jaw tych przekrętów tak absorbuje "lud" że nie zauważa on, co dzieje się na "trybunach" sejmu (wspomniałem o tym w poprzednich postach), czasami ktoś napisze o absurdach, o tym, co jeszcze nam "panie, panowie "osłowie" szykują" za naszymi plecami... Dlaczego za naszymi? Ano dlatego, że widzimy afery...

Ludzie których wybraliśmy do rządzenia krajem (zarządzania WSPÓLNYM majątkiem) okazują się "świniami przy korycie", miast nam, zwykłym obywatelom "pomagać" chapią z tego co raz to bardziej pustego koryta. Co ciekawe duża grupa tych szarych powoli zauważa że te świnie chcą żreć też i z naszego "korytka", tyle że pod przykrywka większych podatków, opłat, budowy autostrad itp.

Z obiecanego porządkowania i oszczędzania ja tu widzę co raz to większy burdel!

Pan nie jest zadowolony!

kolejny kwiatek...

afera znana i opisywana... całość tutaj:

No i któż to brał łapówki od Amber Gold?



A mua wyłapał takie oto perełkie:
@Eclipse 16:18:06
CIEKAWOSTKA!!! Gdzie się podziało 16 miliardów? "Zaginęło 16 mld zł drogowych oszczędności! Z dróg wyparowało 16 mld zł - tyle miały wynieść przetargowe oszczędności. Nikt jednak nie wie, gdzie się podziały te pieniądze - pisze "Puls Biznesu". Niedawno poinformowano o przesunięciu kwoty 4,8 mld zł oszczędności z przetargów kolejowych na budowę dróg. Gazeta zastanawia się jednak, gdzie się podziały niewykorzystane środki z kasy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Od kilku lat informowano z satysfakcją o niższych wartościach umów zawieranych z wykonawcami od tych, pierwotnie zakładanych. Kryzys i ostra konkurencja sprawiały, że oferty w przetargach były znacznie poniżej, zakładanych pierwotnie przez drogową dyrekcję, stawek. W sumie w latach 2009 i 2010 powinno się uzbierać około 16 mld zł oszczędności. GDDKiA twierdzi, że te środki zostały w budżecie centralnym. Ministerstwo Finansów zaprzecza, by tak się stało."
 
Pan nie jest zadowolony...

oj, oj twardo i dobrze napisane...

Po artykule:

Do portu w Świnoujściu wpłynął największy statek w historii (tego portu - bo tytuł jak z d...)

Bardzo, ale to bardzo nie na temat spodobał mi się komentarz cytowany w całości poniżej:
~kill bill [5 godzin temu]
Od roku 1989 Polska podlega Doktrynie Busha, znanej u nas jako Plan Balcerowicza. Kształcony i prowadzony przez Amerykanów Leszek Balcerowicz przez lata sumiennie wykonywał swoje zadanie z ogromną stratą dla naszego narodu. Aby powstał wolny rynek wprowadzono gwałtowną, zlodziejską prywatyzację kiedy to pod młotek likwidatorów szły najlepsze perły naszego przemysłu. W tym samym czasie Balcerowicz okrutną lichwą spowodowaną przez stały kurs dolara niszczył polskie zasoby kapitałowe oraz wyprzedawał nasze banki zagranicy. W celu podtrzymania stałego kursu wymiany dolara przy 60% inflacji rząd amerykański dał nawet miliard dolarów na fundusz stabilizacyjny złotówki. W wyniku tych dzikich reform nasz kraj stał się niezdolny do konkurencji z globalnymi gigantami, ktore miały jeszcze większe prawa w Polsce niż nasze rodzime firmy obarczone podatkiem i „popiwkiem” ale dające nam zatrudnienie. Agentury Banku Światowego oraz Funduszu Walutowego w Polsce bacznie oberwowaly pracę Balcerowicza, gotowe do szybkiej nagany. Po roku działalności Balcerowicza, Polska gospodarka szła do dołu jak kamień w wodę. Ale Balcerowicz retuszował tę katastrofę rewaloryzacją materiałów magazynowanych przez firmy państwowe. W zamian za zubożenie i bezbronność w obliczu globalizacji, nieograniczony import towarów oraz zniszczenie rodzimego kapitału i przemyslu, dostaliśmy „wolność słowa”, „demokrację z proporcjonalną ordynacją wyborcząâ€ i możliwości pracy zagranicą. Jednak Polska nie była tak zniszczona przez Doktrynę Globalizacji jak inne kraje. W przypadku Argentyny oraz Południowej Afryki czy Nigerii skutki reform w kategoriach bezrobocia oraz utraty rodzimego kapitału były o wiele gorsze.


Pan nie jest zadowolony...

piątek, 24 sierpnia 2012

Finroyal - My też zostaliśmy oszukani

Czyżby było to wierzchołek góry lodowej?
Czytając (LINK) i (LINK) nie sposób utwierdzić się w przekonaniu że żyjemy jednak w kraju absurdu i debilizmu...
Do tego jeszcze kilka wątków z tego: (LINK)
I Obraz jaki się nam wyłania?

Banki, parabanki (co to kur*a za określenie?) robią z naszymi pieniędzmi co chcą i jak chcą... w 4 litrach mając prawo.. (i tu znowu pytanie - jakie prawo?)
Jeśli sądy dopuszczają w swej "niezawisłości" do takich "jaj" - prokuratury to jedna wielka klika... to wychodzi na to że "rząd" utrzymujący się z |"podatków" czyli np z moich pieniędzy (pracy) walczy z moim pracodawcą (bo ten by mi zapłacic musi oszukać ZUSy srusy i USy).
Do tego tomy akt, których jak widac nie czyta nikt poza zainteresowanymi, a jak czyta to ich nawet nie rozumie, i wyrokuje jak kolega/ówna podpowie.

Kara za zabójstwo z premedytacją dziecka moze być mniejsza jak za zagarnięcie kilku, czy kilkunastu mln złotych...
O co KURWA CHODZI?

Pan nie jest zadowolony...

ITS wkracza na polskie drogi


Po przeczytaniu artykułu: "ITS wkracza na polskie drogi" jako kierowca mogę chyba się zastanowić... Takie systemy działają w europie, na świecie... tylko czy gdziekolwiek działają tak jak miały? Poza aspektem ochrony życia (czyt. wypadki), szybkiego reagowania - ile to filmików z takich kamer krąży po sieci. To jakoś nie przemawia do mnie inne (czyt. odkorkowanie, kierowanie ruchem) zastosowanie tego systemu...
Szczerze pisząc i myśląc, kolejny niezbyt udany pomysł na wydanie pieniędzy...
Może jako przykład nieudolnego systemu innego co prawda ale...: Kilka lat temu poszliśmy z kumplami na koncert szantowy w Olsztynie, nad Łynę... to miejsce takie dość fajne latem... przy okazji, jak to facety spijaliśmy sobie spacerując piweczko, a ze po robocie, trochę zmęczeni postanowiliśmy klapnąć na ławeczce. Jednak znalezienie wolnej... ech, och.. tragedia.. każda zajęta ;( obsadzona wręcz tak, że 4 chłopa nijak nie siądzie.. idziemy dalej.. 2 ławeczki wolne! siadamy zadowoleni, sączymy złoty zdrój... i znikąd UFO się pojawia. Znaczy straż wielkomiejska ;> wszystko cacy, bry, bry.. do nas nic, tylko do jednego kolegi: dowodzik.. mandacik.. ale jak za co..? ano spożywanie w miejscu publicznym... My jako kumple z oburzeniem... jak to tak? przecież my też! Pan strażnik ze stoickim spokojem: Panów kamera nie łapie...

Pan jest i nie jest zadowolony...

czwartek, 23 sierpnia 2012

Wieczór, albo i kilka czytelnika ;)

Wieczór, albo i kilka czytelnika ;)
Kilka dni, kilka lektur...
Stephenson Neal – Zamieć

Coś dla fanów cyberprzestrzeni, komputerów i wszystkiego co z tym związane. Osadzona w bliżej nieokreślonym świecie, może nawet Ziemi... Opowiada o tym co może nas czekać i do czego może doprowadzić przecybernetyzowanie życia, oraz ciekawość.
Wirusy komputerowe zostały dawno temu określone mianem pierwszych form sztucznej inteligencji – jak się to ma dziś? Trudno jednoznacznie określić, pierwsi hakerzy i ich programy (często właśnie wirusy) dążyli właściwie do „wolności intelektualnej” i nie tylko, zależało im na tym by wszystkie informacje w sieci były jawne, (wszystkie poza ich tajemnicami – taki paradoks, bo kto z nas nie ma swoich słabostek...), z czasem wirusy stały się bardziej destrukcyjne, ich programiści bardziej nieobliczalni... A świat, jaki był taki jest, dziwny i nadal sprzeczny, i chyba zawsze „żądny władzy i pieniądza - jaki by nie był”. Zawsze są dobrzy i źli, bo może tak ma być?



Anthony Piers – Zaklęcie kameleona
Jakże odmienna od wyżej wspomnianej, baśń o czarach, smokach, zaczarowanych roślinach...
A jednocześnie o tym jak może rodzić się przyjaźń, zaufanie, miłość... tyle że jak większość sf, wyidealizowanie postaci np. głównego bohatera, jego zachowań, daje poczucie nierealności. Poza tym do poduszki się nadaje wspaniale.



Konrad Fijałkowski – Opowiadania (19)
19 opowiadań, z których każde jest ciekawe, trudno mi wybrać jakieś jedno lepsze, czy ciekawsze. Wszystkie są interesujące i dość ciekawie przedstawiają swoje tematy, widzenie przyszłości.

Pan jest zadowolony...

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Zaczyna się...

Nowy tydzień, stare sprawy z nowej "perspektywy"...
Czytając http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,PiS-i-SLD-za-powolaniem-komisji-sledczej-ws-Amber-Gold,wid,14856083,wiadomosc.html?ticaid=1f054&_ticrsn=3
oraz: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Jaroslaw-Kaczynski-zyje-jak-najwyzszy-dostojnik,wid,14854648,wiadomosc.html
Ciśnie się na usta: KURWA MAĆ!
Jeszcze chwila i  będziemy wiecej komisji, policji , abw, bor i gromów niźli ludzi do roboty!
Świni od koryta nie odgonisz, jako i zgłodniałego wilka... Jedni warczą na drugich miast wziąć się do roboty!
Czy tak trudno zrozumieć zależności np. prawa unijnego mającego poniżej krzyża polską konstytucje?
Czy tak trudno urwać łeb przy samej dupie?
Ano trudno, bo czystych rąk chyba nie ma nikt... I jak widać na każdego, każdy ma "haka" ;>


Pan nie jest zadowolony...

niedziela, 19 sierpnia 2012

Lektury...

Z nudów raczej niźli chęci, oraz słabości baterii w laptopie (kibelkowa czytelnia), przebrnąłem ostatnimi czasy przez "Córkę wikingów" Very Henriksen. Podszedłem do książki z musu, ale przygody wikingów gdzieś tam w głowie siedziały, sagi jakoś mnie nie ciągnęły, a okazało się że jednak, chwilami wciągnęły mnie dośc mocno. Książka okazała się fajna, choć "babska", to na swój sposób potrafiąca pokazać "sposób babskiego myślenia", myślę że w jakiejś drobinie pojąłem te myśli ;> i wcale nie kohello do tego potrzebny ;)
na obrazku nowe wydanie.. moje ad. 1968 w twardej płóciennej obwolucie i z błędem w składzie :)

Kolejną pozycją była książka "wygrzebana w śmietniku" - ech... zacznę chyba częściej odwiedzać te przybytki...

"Podwójna śmierć Fryderyka Belot" Claude Aveline - Staroć, brakowało stron, ale czytało się to wspaniale mimo że książka pochodzi z 1934! a pierwsze wydanie było w 1932r. Na swój sposób fantastyczny "kryminał" :)

Pan jest zadowolony....

Ech, i zapomniałem prawie o SF! Niedopuszczalne...
Antologia - kroki w nieznane (2009)... Całość wręcz łyknięta, nie przebrnąłem przez przedostatnie opowiadanie, nie strawiłem znaczy, ale cóż to przy całej reszcie... taka kostka-ostka...
Lepsza recenzja (TUTAJ)

Wibrator na wesoło...

Minęło kilka dni bezrobocia...
Kilka lektur i kilka filmów za mną...
Histeria - Romantyczna historia wibratora, to film dość humorystyczny, zmagania bogatego wynalazcy w tle budzącej się miłości lekarza - jego przyjaciela. Nie zachęciłem? Nic dziwnego ;)
Trzeba zobaczyć i samemu ocenić.

a opisy ciekawsze tutaj: http://1.fwcdn.pl/po/69/59/536959/7467138.3.jpg?l=1339818297000

Kolejną pozycją jest "Starship Troopers: Invasion", nie może być tak, żeby nie było sf!
Film dla tych, co trawią i animację i sf, co prawda premiera lada dzień, ale u nasz jusz jeszt ;>
W stosunku do pierwszych części które były takie sobie a były normalnymi część 3 jest naprawdę fajna, może to właśnie zasługa animacji?
oficjalne info: http://www.filmweb.pl/film/Starship+Troopers%3A+Invasion-2012-638269



Pan jest zadowolony....

piątek, 17 sierpnia 2012

Alpen Gold

Siadłem ci ja sobie dziś do szybkiego przeglądu... "prasy" znaczy newsóff a ze lubię wpadki...
to poczytałem sobie o akcji abw... (tutaj)
Afera jak kraj długi i szeroki... Piramidy w Polsce.. nie pierwsze nie ostatnie... Choćby w Węgorapie
Zgarnęli komputery, dokumenty, a co najważniejsze "ZŁOTO"
Ludu oszczędzający, zgłąszaj się do abw! może coś dostaniesz... wg. mnie... teczkę.
Gdzieś wyczytałem, abw obserwowało ambera od 3 lat... to co oni k... obserwowali, że nic nie zrobili?
Przez 3 lata nie widzieli zagrożenia dla bezpieczeństwa wewnętrznego PAŃSTWA! Czy czekali aż nazbiera się złota i kasy...
Ciekawostka:
Cena złota wzrosła na przestrzeni ostatnich kilku lat o 400% - wiec niby czemu "lokata" miałaby nie zarabiać? kiedy "banki" oferuja mizeroty...i jak wykazują "ekonomiści" rżną nas na kazdym kroku?

Pan nie jest zadowolony...

Gwoli uzupełnienia... chwile później natknałem się na (link) gdzie czytamy: "Następnie poseł PiS stwierdza, że premier bardzo wybiórczo odpowiadał na pytania, a gdy wyjątkowo pozwolono je zadać dziennikarzowi sympatyzującej z PiS "Gazety Polskiej", Tusk "zdenerwował się i zaatakował dziennikarza, a także gazetę którą reprezentował". Ta irytacja miała się wziąć z tego, że reporter ośmielił się zapytać o ewentualny konflikt interesów, gdy sprawą, w którą uwikłany jest syn Tuska, zajmie się podlegające premierowi ABW. Wcale niegłupie pytanie."

Rupta co chceta, mata co narobiliśta...
i dalej: "Największy, według premiera Tuska, sukces polskiej prezydencji poszedł się j...ć" - J. Senyszyn choć to już nie w temacie.. ale określenie mnie tu pasuje...

czwartek, 16 sierpnia 2012

Ku czemu zmierzamy...

Ku czemu zmierzamy?

Dopiero zakończyłem czytać niezmiernie ciekawą stronę (LINK TUTAJ). I od razu, na gorąco...
Ciekawą nie z racji wszechobecnego strachu przed „atomem” i promieniowaniem, dla mnie ciekawą z dwu, trzech powodów:
  1. Stacje „depresyjne”


Niesamowite konstrukcje, jak wycięte z opowieści s-f, bo i cała historia prawie jak „czarna bajka”. Czy to rzeczywiście mogło do tego służyć?. Więc w całym tyglu informacji, zdjęć przeciekających do internetu można by taką „ciekawostkę” pominąć, gdyby nie fakt napisania o tym przez człowieka, który nie jest „laikiem” z technicznego punktu widzenia, a nazwany być raczej powinien autorytetem (choć może to nie jego dziedzina), ale wiedza jaką dysponuje dla mnie „technika” jest ogromna, i przemawia do twardego łba. Co raz natykam się na zdjęcia schronów, stacji, ciekawostek „nieznanego przeznaczenia”. Kilka razy natknąłem się na podobne „budowle”, ale nie przekonały mnie ich opisy. Tutaj mamy krótki a ciekawy i dający do myślenia: „GorodokCzarnobyl-2”, Obiekt wojskowy w lesie oddalony o ok. 6 km od Elektrowni. Dawniej 3.000 obsługi wojskowej. Jak poszedł obłok promieniotwórczy wszystkich wymiotło. Ściana anten. Wyobraźcie sobie ścianę konstrukcji metalowej anten o długości jednego kilometra i wysokości 140 m. Do tego 5 wyrzutni  studnie po rakietach z głowicami nuklearnymi. Podziemny (był kiedyś  po katastrofie 86 w znacznej części wytopiony) kabel łączący Czarnobyl 2” z elektrownią, zasilanie o mocy 4000 MW. Rozmowa z wojskowymi (płk. Prichodczenko)  anteny były zdolne emitować promieniowanie mogące wywołać burze jonizacyjne w dowolnym miejscu globu ziemskiego. Podobno emitowane promieniowanie było zdolne wywoływać stany depresyjno-lękowe u populacji ludzkiej w dowolnym miejscu globu. Taka tam odpowiedź Gorbaczowa na gwiezdne wojny Regana. Gdzieś na terenie byłego ZSRR jest jeszcze jedno takie miejsce.
Co z tego wynika? Klasyczna konstrukcja kratownicowa wielkiej anteny (spotykane zdjęcia w sieci), wojsko po katastrofie „wymiotło”, w sensie uciekli, puste studnie po rakietach, niby nic ciekawego. Pozornie, można by rzec, co w tym dziwnego, napromieniowane, to i opuszczone. |Niby tak. Ale, ale.
Po raz pierwszy stykam się z informacją o: Podziemny (był kiedyś  po katastrofie 86 w znacznej części wytopiony) kabel łączący Czarnobyl 2” z elektrownią, zasilanie o mocy 4000 MW.”
Ktoś powie, że nic w tym dziwnego, taka konstrukcja, to trzeba to jakoś zasilić. Prawda to, tyle że do anten nasłuchowych, czy nadawczych (w sensie radio, tv) nie potrzeba takiej MOCY. Zdajecie sobie sprawę ile to jest 4000MW!?
Tutaj musimy sobie uzmysłowić, przeciętny zjadacz chleba wie niewiele... poza tym że płaci rachunki za prąd, a z wydruków rozumie niewiele, albo i nic... Mam nadzieję że nie pomyliłem jednostek
Prosty przykład, małe mieszkanie, 3-4 osoby, miesięczne opłaty rzędu 150-200zł na prąd, stawka za kWh to ok. 0,60zł. Wielce upraszczając wyliczenie 200/0,60=333,33kWh co nam daje 0,033MW!
WAŻNE – piszę tu o MOCY a nie prądzie czego nie należy mylić.
Dalej upraszczając efektywnie pracująca stacja na godzinę zużywała prądu tyle co małe 12tys. miasteczko przez miesiąc! Ale jak to policzyć na dobę? Na godzinę? Hmn, szybkie obliczenie i wychodzi mi że tyle prądu zużywa ok. 8,5mln gospodarstw domowych na godzinę! MAŁO?
Do tego naszło mnie zwątpienie po zrozumieniu fragmentu: „w znacznej części wytopiony”
Co było tego przyczyną, bo jeśli „prąd” to ile i w jakim kierunku oraz celu poszła „fala”?
Ale nie o prąd tu chodzi, a o: „...anteny były zdolne emitować promieniowanie mogące wywołać burze jonizacyjne w dowolnym miejscu globu ziemskiego. Podobno emitowane promieniowanie było zdolne wywoływać stany depresyjno-lękowe u populacji ludzkiej w dowolnym miejscu globu. Taka tam odpowiedź Gorbaczowa na gwiezdne wojny Regana. Gdzieś na terenie byłego ZSRR jest jeszcze jedno takie miejsce.
W tym miejscu włączyła mi się czerwona lampeczka. Jak to?, Co to są burze jonizacyjne?
Przeszperałem „internet”, wujka gógle... i co? I nic... hasło „burza jonizacyjna”, tudzież odmiany tych pojęć nie istnieją.. Dlaczego? Może niewłaściwie zadaję pytania?

Coś niecoś jednak znalazłem...
Warto zauważyć, jak wiadomo, albo i nie wiadomo mamy jonizację dodatnią (niezdrową), jak i jonizację ujemną (podobno bardzo zdrową)

początek tego artykułu , zastanowił mnie najbardziej. „Jak już powiedziano, jonizacja jest bardzo szkodliwym zjawiskiem.„ Jak się to ma do WSZECHOBECNEGO PROMOWANIA JONIZACJI JAKO ZDROWEGO!?
Szybka konkluzja, promieniowanie towarzyszy nam od zawsze, kiedyś mniejsze, dziś większe, ale „naturalne” - do niego przywykliśmy, przez nie „mutujemy” nie zawsze w dobrym kierunku, ale...
Zwiększenie jonizacji mamy na co dzień, drukarki laserowe, telefony komórkowe – a właściwie przekaźniki, telewizory, radio etc. Z dnia na dzień więcej tego. Zapytajcie ludzi którzy pracują na co dzień przy tego typu urządzeniach po kilka godzin, czy czują się zdrowiej, lepiej?
Chyba nie muszę odpowiadać za nich. (ale, tu pomieszałem jonizację dodatnią z ujemną)
Zjawisko „ozonu” po burzy jest dla nas doświadczeniem rzeczywiście orzeźwiającym, ale co się dzieje kiedy miałoby ono trwać przez dłuższy czas, lub miałoby stałe i silne „natężenie”?
Odpowiedzią w połowie będą kopalnie soli, tam mamy do czynienia ze stałym jonizowaniem ujemnym, skutki, poza zdrowotnymi nieznane – bo trzeba by dotrzeć do danych o urodzeniach, zgonach ludzi którzy stale tam przebywali. Żadnych danych nie ma o skutkach przebywania w środowisku o bardzo, bardzo wysokim natężeniu jonów ujemnych. Albo nie potrafiłem ich znaleźć.
Kilka ciekawostek, mianowicie praktyka ponoć mierzalna:

przykład 1:
„Powszechnie przyjmuje się, iż optymalna zawartość jonów lekkich obu znaków powinna wynosić 1000 sztuk w 1 cm3 powietrza. Takie warunki znajdujemy nad brzegami morza, w lesie, gdzie ilość jonów dodatnich i ujemnych jest w przybliżeniu taka sama. (1)
Należy tu podkreślić, że natura wbrew poglądowi rozpowszechnianemu szczególnie w środowisku radiestetów, nie preferuje jonów ujemnych, lecz za normę uważa stan równowagi ilościowej między jonami ujemnymi i dodatnimi.
Z przeprowadzonych przeze mnie pomiarów(2) w pomieszczeniach klimatyzowanych w hotelach „Forum” (Warszawa), „Heveliusz” (Gdańsk) wynika, że uśredniony poziom jonów utrzymuje się tam na poziomie:
? jony lekkie ujemne: 100 szt./cm3
? jony lekkie dodatnie: 200 szt./cm3
We wnętrzach mieszkalnych poziom ten wynosi odpowiednio: 200 szt./cm3 i 300 szt./cm3. „


przykład 2: cyt.
Nazwa okolicy                                    Stężenie jonów ujemnych
powietrze w mieszkaniach w mieście    50-100 ionów/cm3
powietrze na ulicy w mieście                100-500 ionów/cm3
powietrze w lesie lub przy morzu         1 000-5 000 ionów/cm3
powietrze przy wodospadach              10 000-50 000 ionów/cm3
powietrze po burzy                             10 000-50 000 ionów/cm3

i dalej(cyt. Bez poprawek):

„Dodatnie i ujemne jony

W czystym powietrzu są dodatnie i ujemne jony około równowagi – tosunek pozytywny 750 do 650 jonów ujemnych w 1 cm3 (tzw. współczynnik unipolarność = 750/650 = 1,15), co jest bardzo ważne dla ludzi. Nadmiernego użycia syntetycznych materiałów (zasłony, tapicerka, dywany, tworzywa sztuczne okładziny ścienne, wykładziny z PCV) z syntetycznych filtrów klimatyzacji, wpływ dodatni naładowania na ekranie telewizora lub monitora komputerowego za pomocą drukarek laserowych i kopiarek, ale także spowoduje smog, palenie papierosów, nadmiar jonów dodatnich i późniejszy wzrost współczynnika unipolarności do wartości 6, które mogą być szkodliwe.
PW wysokim stężeniu jonów dodatnich prowadzi do ich wprowadzania do płuc. Wdychaniem, cząstki dostaje się do krwi i do ciała, gdzie może powodować działania niepożądane,, takie jak zwiększone wydzielanie serotoniny i histaminy. Zwiększenie stężenia poziom serotoniny może zmniejszyć wydajność płuc i zdolność organizmu do wchłaniania tlenu. Serotoniny powoduje również mięśnie gładkie o wycofaniu, co może powodować ból głowy, reakcje alergiczne, drażliwość, gorąco, ból gardła, kaszel pochodzący z klatki piersiowej, nudności i skurcze jamy brzusznej. Podwyższony poziom histaminy może wystąpić bóle serca, alergie, katar sienny, złe samopoczucie i bezsenność.
Tablica zawiera stężenie jonów dodatnich i ujemnych w powietrzu, pod warunkiem, że normy sanitarno-rosyjski SanPin.
Norma Ilość jonów w cm3     Dodatnie jony   Ujemne jony
                                min. ilość p+ > 400            p- > 600
                               max. ilość p+ < 50 000       p- < 50 000 „
Za: Źródło: ing. Alena Knoblochová - praca dyplomowa, MZLU Brno - lipiec 2004 (http://www.airbi.pl/jonizacja-powietrza/)

różnice może złożyłbym na metody pomiarowe, ale w przypadku „mierzenia atomu”?

W przykłądzie pierwszym (Polska) mamy 100-200 a rosyjska norma jako min podaje 600?
i na koniec:

„Rozpoznany wpływ jonizacji otaczającego powietrza na czynności organizmu
Aspekt                     Jony ujemne         Jony dodatnie
Układ nerwowy        odprężenie            pobudzenie
Ciśnienie krwi           unormowanie        podwyższenie
Akcja serca              regulacja               przyspieszenie
Metabolizm              przyspieszenie       zwolnienie
Alergia                     złagodzenie            zaostrzenie
Katar, wysięk           brak wpływu         pogłębienie
Kond. psychofiz.      poprawa        pogorszenie


Wnioski?
Jonizacja ujemna - tak, dodatnia – nie, a maszyneria z Czernobyla? Dobrze że nie działa, choć jak wspomniano, gdzieś w Rosji stoi jeszcze jedna taka...
Czytając wpływ jonizacji można knuć teorie spiskowe:
Aspekt                          Jony dodatnie
Układ nerwowy             pobudzenie -   narody w nerwicy
Ciśnienie krwi                podwyższenie - chyba u każdego
Akcja serca                   przyspieszenie - oj niejednokrotnie
Metabolizm                   zwolnienie - przyczyna otyłości nie tylko amerykańców
Alergia                          zaostrzenie - na wszystkich i wszystko prócz wódki
Katar, wysięk                pogłębienie - odnotowałem
Kondycja psychofizyczna pogorszenie - pod psem burkiem

Czyli jak większość z nas czuje się do dziś!

Na punkt 2 miało iśc: Badania „sejsmiczne” - a właściwie ich zastosowanie i możliwość przewidzenia skutków w świetle tego samego materiału, ale dziś już nie mam siły...

Pan nie jest zadowolony...

środa, 15 sierpnia 2012

Drzewiej to pijanice byli...

"Trunki wielkim panom były zwyczajne: rano herbathe, czasem z mlekiem, czasem bez mleka, zawsze z cukrem, potem wódka gdańska, persico, cynamonka, dubelt-hanyż, ratafia, krambambula; i te dwie ostatnie były najdroższe; płacono kieliszek, pół ćwierci kwaterki trzymający, po tynfie jednym. Napiwszy się po kieliszku, przejedli konfitur albo piernika toruńskiego, po tych chleba z masłem lub sucharków cukrowych i znowu powtórzyli raz i drugi po kieliszku wódki. Jeżeli śniadanie miało poprzedzić obiad, jak bywało w zapusty, to się składało z kapłona pieczonego jednego i drugiego, podług proporcji osób, z zrazów, pieczeni z pieprzem i masłem albo z surowego mięsa, smażonych w maśle z imbierem, z kiełbasy i bigosu hultajskiego; po czym ochłodził się jaki taki szklenicą piwa albo wody, niekiedy zalali to wszystko kielichem wina i czekano obiadu zabawiając się rozmowami, to graniem kart, warcabów, szachów lub przechadzką."

A mnie na piwo z rana brakuje...
Pan nie jest zadowolony...

niedziela, 12 sierpnia 2012

Dumna spalarnia...

zebrałem się i poszukałem materiałów, poniżej kilka szczegółów dotyczących spalarni osadów w Olsztynie..
Co miało/powinno być a nie jest.
Początki:
2010-06-17
cyt: „W Olsztynie oficjalnie działa suszarnia i spalarnia osadów pościekowych. To jedyna tego typu instalacja w Polsce. Kosztowała ponad 6 milionów euro i… powstała z blisko dwuletnim opóźnieniem.
Suszarnia i spalarnia osadów pościekowych mieści się w niepozornym budynku stojącym na terenie oczyszczalni ścieków Łyna przy ul. Leśnej. Ma kapitalne znaczenie dla ochrony środowiska, bo do tej pory odsączone osady pościekowe były składowane na polach. Było to nie tylko niezbyt korzystne dla środowiska, ale i nastręczało kłopotów natury logistycznej.”
cyt: „W czerwcu doczekaliśmy się oficjalnego i długo wypatrywanego otwarcia suszarni i spalarni osadów ściekowych w Olsztynie. Po blisko 3 latach od dnia podpisania umowy obiekt został od podstaw zaprojektowany i wybudowany. Dziś, po dwóch miesiącach oficjalnej pracy możemy stwierdzić, że instalacja działa bez zarzutów.
Obiekt znajduje się na terenie oczyszczalni ścieków „Łyna” , zlokalizowanej w północnej części Olsztyna, w sąsiedztwie rzeki Łyny.
Spalarnia została zaprojektowana na przerób godzinowej ilości osadów na poziomie 1400 kg. Maksymalnie, choć nie w sposób ciągły, podane zostać może 2000 kg osadów /h.”
cyt: „Dzięki budowie spalarni ilość osadów zmniejszy się aż dziesięciokrotnie – informuje prezes PWiK w Olsztynie, Wiesław Pancer. W uroczystości otwarcia wzięli udział między innymi parlamentarzyści, przedstawiciele Ministerstwa Środowiska, Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oraz okolicznych gmin.”

Głównym inwestorem obiektu było miasto, PWiK od dnia otwarcia (praktycznie jak poniżej „niby” wcześniej) za obiekt odpowiada... i tu się zaczyna droga po kocich łbach...
Od dnia oficjalnego otwarcia spalarnia (jako kompleks) najprawdopodobniej nie przepracowała pełnej doby bez awarii. Otwarcie odbyło się „pro forma”, do tego dnia nie wykonano zaleceń m.in. inspektora BHP (podobno kilkadziesiąt zastrzeżeń), nie uwzględniono żadnych uwag przyszłego użytkownika (PwiK),większość maszyn procesu technologicznego nie była nawet próbnie (montażowo) uruchomiona. Ale „pompa” i raut się odbyły.
Ciekawostki techniczne (te ważniejsze ):
1. Pierwsze miesiące chłodów – przymrozki – awarii ulega system transportu granulatu do spalarni (zamarza i rozsadzając rury niszczy cały transporter rurowy) – awarię usunięto wymieniając i przy okazji ocieplając rury ( poprzednie) przygotowane do klimatu „włoskiego” - ale nie pomyślano o ich ogrzewaniu.
  1. Maszyny są tak zaprojektowane że np. raz na 8/16/24h wymagają przeglądu i np. smarowania – niestety, aby to wykonać, pracownik musi być akrobatą, a do tego pracuje np. na wys. ok 10m bez żadnego zabezpieczenia – wspomniane wyżej nie spełnione zalecenia BHP.
  2. Tak opiewana w tekstach suszarnia opiera się na prasach, są 2 szt. już na etapie budowy-projektu pracownicy PWiK zgłaszali ich nieadekwatność. Niestety, inżynier budowy zatwierdził co chciał. Jak z transporterem, już na początku obie prasy odsączające uległy awarii. Zostały wymienione, a jakże, na gwarancji, tyle że firma wystawiła odpowiednią fakturę za 2 nowe prasy(dlaczego, na jakiej podstawie?) (mimo sporu, w sądzie PwiK przegrało, ale zapowiada że będzie jeszcze walczyć).
  3. Mimo upływu roku od oficjalnego uruchomienia, w zakładzie przebywa-pracuje kilku Włochów, którzy nadzorują „rozruch”, i usuwają awarie „gwarancyjne” - PO ROKU!?
    Co jeszcze można by znaleźć? Nie mam pojęcia..
    Mimo wszelkich zastrzeżeń, inspektor zatwierdził, „miasto” odebrało, a PWiK przyjęło...

Nikt nie przeprowadził akcji informacyjno-marketingowej(mam tu na myśli „miasto”, bo wiem że PWiK coś próbowało robić ale..) dotyczącej możliwości spalarni, a mianowicie: spalarnia produkuje bio-gaz i energię elektryczną (duże nadwyżki obu).
Bio-gaz może być użyty do zasilenia pobliskiego osiedla mieszkaniowego (piece gazowe) – z dużym zapasem na rozbudowę osiedla
Energia elektryczna – podobnie jak wyżej
Niestety gaz idzie w tzw gwizdek lub świeczkę, czyli nadmiar jest spalany bezproduktywnie, a agregaty elektryczne pracują na min. mocy potrzebnej tylko do zasilenia spalarni.
Samo PWiK chciało wybudować infrastrukturę gazową i elektryczną – ale niedoinformowani i nieprzekonani mieszkańcy nie wyrazili zainteresowania tańszą energią i gazem (nie lubimy konkurencji, bo ta nam się zawsze kojarzy z pośrednikami, a nie koniecznie producentami).
Dziś „wodociągi” traktują spalarnię jak kukułcze jajo... Działa, bo działa, spala bo spala, ale czy ekonomicznie i ekologicznie?
Od związkowca z PWiK dowiedziałem się że, gdyby nie spalarnia, pracownicy zarabialiby więcej, albo gdyby spalarnia jako kompleks sprzedawała nadwyżki, to może i woda dostarczana do naszych mieszkań byłaby tańsza...

Wiem że na miejscu w Olsztynie ktoś próbował sprawę ruszyć, ale jak to „zaścianek”... ucięto łeb, przy samej dupie.

Pan nie jest zadowolony...

Narazili bank na wielomilionową szkodę...

    Czytając "Narazili bank na wielomilionową szkodę", zaczyna do mnie docierać pewna myśl, jak ONI to zrobili?
     Przecież banki chwalą się taką szczelnością, takimi zabezpieczeniami... Sam mam kilkoro znajomych, którzy chcieli sobie "poprawić" byt, zaciągnąć kredyt i nie otrzymali go, bo w zasadzie musieli udowodnić że go nie potrzebują...
     Wychodzi na to, ze czynnik ludzki jest najważniejszy...
1. Klika lat temu, zgłosił się do mnie "doradca" kredytowy, zaproponował załatwienie kredytu "unijnego", na warunkach wręcz niesamowitych... Nawet umorzenie wchodziło w rachubę! warunek? ano z pierwszej transzy kredytu pan "doradca" otrzyma swoje "wynagrodzenie" - bagatela, 25% wartości pożyczki! Gwarantując własnym podpisem pomoc w załatwieniu umorzenia spłaty całej reszty...
2. Dyrektor, czy prezes spółki węglowej przyznał się do brania łapówek...
Kilkanaście lat temu pracowałem w firmie zajmującej sie m. in. handlem węglem... kilka razy szef dał mi do ręki walizeczkę zamkniętą, wręczył bilety i delegację na śląsk, wyjazd wieczorem, na rano jestem w Katowicach, z dawnego dworca do biura spółki węglowej... rzut beretem, panowie z ochrony szczegułowo wypytali, zadzwonili i wpuścili. Wjazd na odpowiednie pietro, wysiadka z windy, Pan już czeka - przedstawia się, odbiera walizke i to wszystko. Tel do szefa - dostarczone? Tak. -to wracaj...
Wtedy, na początku, tylko się domyślałem, potem były dyrektor, a mój kolega upewnił mnie w podejrzeniu, "tak, wiozłeś łapówkę, a ile? Tego nawet ja nie wiem..."
3 Ten sam okres co w pkt 2 - Szef ma działke, i spółdzielcy z osiedla zaczynają marudzić, że niezagospodarowana - trzeba zabudować. Od słowa do słowa... zaczynamy, Trzeba mieć głowę na karku i zmysł, szef ma odpowiednią kasę, ale jak zacznie budowac za gotówke to zaraz się zaczną kontrole... takie to były czasy... Załatwia w ekspresowym tempie kredyt, bagatela naście milionów złotych... Sam wożę "papiery" do banku, po czasie dowiaduje się że nie tylko papiery... Dyrektor podpisujący kredyt wziął podobno 10% wysokości kredytu w łape.
Ile dokłądnie.. wie tylko szef i ten dyrektor... Wiem jedynie że duża część kredytu zostałą umorzona! dlaczego? ano spłacany był szybko, przed terminem (co dziś jest karane), i takie podobno były możliwości (w sensie umorzeń).

Ja się tylko pytam, jak to jest? Słyszy się co raz, ze ten czy ów dostaje kredyt, mimo że tajemnicą poliszynela jest jego bankructwo... Dostaje kredyt osoba, która takiego kredytu nie zaciągałą...
I wreszcie jak to jest, że niektóre kredyty banki UMARZAJĄ!? Tylko my szaraczki o nich nic nie wiemy i spłacamy w CAŁOŚCI swoje marne dwa, trzy tysiące długu...

Pan nie jest zadowolony...

sobota, 11 sierpnia 2012

dzień filmowy...

Z nudy wielkiej i niemozności opuszczenia miejsca zakwaterowania (zomz), dziś od południa dzień filmowy...
Od południa, bo Pan raczył wstać ok 11ej ;)
Na pierwszy ogień poszedł "SZTOS 2" - żadne to cudo, ale jak ktoś zahaczył tamte lata i tamte klimaty, to pośmiac sie było z czego...


"skacz Adaś", "Rysiek z kwiatami..."
Jako kolejny pod odtwarzacz poszedł "Sofia - Assassins Bullet", całkiem przyjemny dla oka film, obsada dość, dość. No i w klasycznej konwencji nakręcony :)



Pan jest zadowolony... w końcu lenistwo uszczęśliwia...

piątek, 10 sierpnia 2012

Będzie śledztwo ws. zatrzymania karetek na A4

    Ano nic dziwnego...
Co nieco informacji TUTAJ i TUTAJ
Strażakom się nie dziwię i POPIERAM, panom ratownikom GRATULUJĘ odwagi i determinacji, a Matce współczuję.
   Dlaczego w  takiej kolejnosci?
       Ano, panowie strażacy są dla mnie na dziś lepszym wzorem wypełniania obowiązków, niźli pOLICJA, wOJSKO, iNNE służby...
Nie słyszałem by kiedykolwiek odmówili pomocy, by strajkując nie jechali do pożaru czy powodzi, wręcz na przekór wszystkim i wszystkiemu - ODDAJĄ ŻYCIE, ZDROWIE,  a po akcji usuwają się w niepamięć... Dlaczego tak jest? IMHO, są to panowie bardzo dobrze i profesjonalnie przygotowani do swojej pracy, sprzęt jaki mają - przede wszystkim wiedzą kiedy i jak z niego korzystać! JAKO CAŁOŚĆ DZIAŁAJĄ JAK SZWAJCARSKI ZEGAREK!
     Ano, miałem w życiu kilka spotkań z PANAMI, i na akcji i poza, i słowa powyższe opieram na tym co zobaczyłem "w życiu" a nie na ćwiczeniach, i usłyszałem. UFAM IM w przeciwieństwie do pozostałych wyżej wymienionych, poza RATOWNIKAMI (którzy nomen omen swego czasu za "skóry" dostali... co na dobre chyba wyszło...).
   Pytanie jakie się zalęgło w mej małej polskiej główce: "dlaczego tylko strażacy nie przyjęli pilotów?"
Ano!? Ano dlatego, że doskonale zdają sobie sprawę z tego jak to bedzie wygladało... Podjazd do "hajłeja" na sygnale, szukanie "wolnej" bramki, otwarcie jej, przejazd... PARODIA
Zakładając optymistyczną wersję, kolejki nie ma, wóz na sygnale jedzie, dojazd do bramki, chwila na otwarcie, przejazd...
ZAPYTAJCIE RATOWNIKÓW DLACZEGO NIE CHCA TEGO!?
BO TO SĄ KOLEJNE SEKUNDY OPÓŹNIENIA!!!
     Resztę pomijam... widocznie oni są zadowoleni...
Pan jest średnio zadowolony...

lektury....

Cudem, albo i lenistwem zakończyłem kolejną lekturę... Szewc z Lichtenrade A. Pilipiuka.
Dzieje się tak, że SF czytałem i czytam, do innych pozycji jakos mnie nie ciągnie, choć bywa
że przemęczę z niemałą satysfakcją i inne gatunki.
Pilipiuka język trafia do mnie nadzwyczajnie, a tok myślenia wyzwala mimowolny uśmiech na twarzy.
Z tego miejsca polecić ją mogę jako lekturę przyjemną...


Pan jest zadowolony...

kolejna ciekawostka... " "GPC": policja poturbowała Jadwigę Gosiewską"

Czytając artykuł wielce zastanowiło mnie... jak tatuś wyprowadził dzieci bez wypisu? Rozumiem, można lekarza przebadać alkomatem - ale czy trzeba go z budynku wyprowadzać - szczególnie w przypadku, gdy jest on JEDYNYM na oddziale!? Czy takie badanie zrobiono też "tatusiowi"?
Działania POLICJI, hmn, źle... pOLICJANTÓW w tym przypadku zdają się przeczyć ich POWOŁANIU!
A sam fakt poturbowania... jest tu raczej przypisany sensacyjnie do nazwiska... choć panowie w mundurach do delikatnych nie należą.

Pan nie jest zadowolony...

bez kometarza

zabrakło mi słów...http://www.sadistic.pl/mistrzowie-marketingu-smolensk-puzzle-vt131257.htm

Pan nie jest zadowolony...

Trudne złego początki...

Ciesząc się od kilku dni "wolnością" (czytaj bezrobociem), wpadłem na ten durny pomysł blogowania.
Z nadmiaru czasu wolnego czytam, i co raz, to resztki włosa z głowy rwę, albo klękam i modlić się zaczynam.
Czy jako "naród" jesteśmy tumany?
Patrząc na nagłówki wiodących portali, w całej masie informacji, nie dość że z błędami podawanej, przekłamanej, czy też "kalkowanej" bez żadnego "myślenia" - czytam, bez obrazy, ale o "kurwie i złodzieju".
Kto, kiedy i z kim, oraz w jakiej pozycji i nie tylko seks w tym przesłaniu...
i oto:
1. święta obraza... a o cóż to? o kilka słów krytyki? podobno prawdziwa cnota krytyk się nie boi!
2. straszne bakterie z byłego sojuza! a co na to koncerny "zachodu" w których to oficjalnie przyznano się niedawno do "reaktywacji" "hiszpanki" (najbardziej zajadłej bakterii grypy! - jak nie wiara, to poczytajcie TUTAJ) a w jakimż to celu Państwo naukowcy przywrócili do życia tą formę?
3. a której to celebrytce sutek wylazł był z kreacji... no gdyby nie miał wyjśc, to zapewne zamknięto by onego w jakim pancernym cyckonoszu!
4. następnym Paniom nie wyszły, za to się schowały, czy też oklapły o zgrozo!
5. a jeszcze jedna traumę przeżyła dziecięciem będąc.. bo dziadkowie zarżnęli jej cielaczka... i po kilkunastu latach została wegetarianką...
6. wracamy do seksu... "Wierzysz w seks bez zobowiązań? To może oznaczać małżeństwo z prostytutką" - mistrzostwo! Jestem skłonny uwierzyć w dawne powiedzenie dziadka...: "z największej kurwy, najlepsza żona być może..."

na teraz wystarczy... cdn.