środa, 5 grudnia 2012

Mix filmowy....

Po pracy, w chwili oddechu, nie wstając od "stołu roboczego"... oglądam, oglądam, a d.. rośnie ;)

Był sobie "rycerz" w zbroi, a jakże. Szyszak też miał, tylko miast miecza i tarczy - pistolet i kamizelkę z jakiegoś kewlaru czy coś... i motór miał (zamiast konia), oraz dywan latający zwany "batmobilem"?
Czy dalej muszę pisac o jaki film chodzi?
Własnie jestem po sesji z "batmanem" "The Dark Knight". I jedyne co, to długość... film się może i nie ciągnie, ale po seansie d... mnie boli, chyba z braku reklam ;) i rację ma Marcin_P: "Nolan nie spieszy się. Rozwija przed nami fresk, który z każdą kolejną minutą coraz bardziej pochłania, grożąc całkowitą utratą poczucia mijającego czasu."


Horroróf nie lubię, choć są wyjątki. Mało tego, remake mało kiedy bywa dobry, czy też lepszy niż pierwowzór, a do tego Harry Potter ;) w roli głównej... I tu przyznaję, zagrał ładnie, i byc może nie przylgnie do niego powyższa etykietka. i przychylam się do opinii Marcin_P: "Watkins, owszem, z powodzeniem buduje klimat niepokoju i tajemnicy, ale na tym poprzestaje" - ale film i tak przyciąga, jak klasyk!
Kobieta w czerni(2012) bo o tym mowa to film wart czasu...


Ostatnim dziś jest... obraz zapewne niespecjalnie zrozumiały dla nastolatków... bo i raczej przez nich nieoglądany, ale ma swój urok :) Prześmieczy, ze specyficznym rodzajem humoru, szczególnie dla tych, którzy mieli okazję "liznąć" podobnych sytuacji, wiedzą co nieco o realiach tamtego czasu...
Mnie skusił Malajkat, Kaczor i Zaleski oraz Kawalec. Nie strzelałem śmiechem, ale po filmie miałem znacznie lepsze samopoczucie. O rany, nic się nie stało!!!(1987)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz