wtorek, 18 września 2012

Wiedza zbyteczna... i „matura to bzdura”...

Od kilku lat mam wrażenie uwsteczniania się „młodzieży”, sam nie jestem wykształcony, mam jedynie tą maturę... którą to program „Matura to bzdura” ukazuje jako wielce zbyteczną... Obraz jaki pokazują nam, jest dla mnie zatrważający. Studenci/tki swą ignorancją, bezczelnością maskują niewiedzę PODSTAWOWĄ. Obracając się w środowisku ludzi „prostych”, po zawodówkach, podstawówkach, czasem technikach postanowiłem pokazać im kilka z tych programów. Faktem jest, ludzie ci nie mieli lat 18-25(na oko) jak Ci z programu... lecz 35-55 lat a na pytania padające w czasie programu w znakomitej większości odpowiadali już w trakcie czytania cytatów...
Zresztą na co dzień osoby te używają języka bez „przecinków” nadmiarowych, i błyskają co raz dowcipem wcale nie rynsztokowym.
Swego czasu czytałem o panu Fiszerze Franciszku, i jak zachwalany był jako niezrównany humorysta (WIĘCEJ TUTAJ), mnie się wydaje, że był to facet w dobrym miejscu i dobrym czasie... choć postawy jego chwalić nie mogę, bo z opisu wynika że trutniem był wielkiego kalibru, ja przy niem to gucio z pszczółki maji...
Innym przykładem, dla mnie pobudzającym okazał się portal zbyteczna.pl, poza bzdurami tam wypisywanymi, uśmiałem się sam z siebie... Wg. Mnie najstarszym drzewem polskim bo tak mnie uczono dawno temu miał być dąb „Bartek” a tu jak się okazuje, żyję w niewiedzy tyle lat... bo to cis Henrykowski jest najstarszym drzewem... Czy uważacie że to wiedza zbyteczna?

Jestem kiepski, nie walduś i nie ferdek, ale kiepski z pamięcią do dat, imion, nazwisk, języków... Ale moje „morale” bardzo się podniosło po wizycie znajomej z południa. Jakieś 2 lata temu poznałem panią, nomen omen nauczycielkę historii, przewodniczkę z zamiłowania i dodatkowego zarobku... Przyjechała do mej mieściny, bo ma taką wizję, by zjeździć ten kraj wzdłuż i wszerz... a rok temu padło na mnie ;> Odebrałem ich (ją i jej syna) z dworca, wsiedliśmy do samochodu i zapytałem tak pół żartem, czy ich d... nie boli po podróży, i jaką chcą trasę na nocleg... szybką czy widokową?
Koleżanka odparła że widokową, syn nie miał wyjścia, ja zresztą też... słowo się rzekło. Chcąc błysnąć pojechałem tempem spacerowym i zacząłem opowiadać co mijamy, jak to wyglądało dawniej... takie niby bzdury, ale opowiadałem to co zapamiętałem z gazet, książek, co mnie zaciekawiło w artykule z internetu...
Kiedy zajechaliśmy na „nocleg” po ok. godzinie (co i tak było naciągane, bo miasto kilkakrotnie wzdłuż i poprzek przejechałem – stare miasto...) koleżanka bardzo bezpośrednio zapytała mnie czy sobie z niej nie żartuję, i to co o mnie wie, to jakos jej nie pasuje do tego, jak ich obwiozłem po mieście... tzn. wie że jestem mechanik z wykształcenia, na ów czas zajmuję się hydrauliką i „budowlanką”, ale nijak jej nie pasuje to do „wiedzy” o moim mieście, i róznych ciekawostkach.
I to co mnie tak połechtało, to „nawet ja, jako przewodniczka zawodowa nie myślałam że można ciekawie i tyle opowiedzieć w czasie tak krótkiej jazdy...”
I teraz pada pytanie, choć nie specjalnie interesuje mnie historia, a tylko ciekawostki związane z moim miastem, regionem, to czy taka wiedza jest zbyteczna zważając na moją profesję?
To że prócz tego znam się na komputerach, potrafię sam naprawić monitor, odzyskać dane z uszkodzonego dysku, naprawić pralkę, samochód, wzmacniacz... to jest to wiedza zbyteczna?
Oraz to że wiem co nieco o trenach, kto i po co je napisał, pamiętam kawał Bogurodzicy, i co nieco z inwokacji – to jest to wiedza zbyteczna?

Spotkałem się niedawno z przytykiem dot. mojej znajomości angielskiego... słowo daję, dogadam się, „rencami i nogyma”, ale nie swobodnie... lecz jak się okazuje, w pewnym stanie ciała i ducha bywam poliglotą... czyżbym miał jakieś ukryte zahamowania? A może moje „ja” właśnie to traktuje jako wiedzę zbyteczną.. ;)

3 komentarze:

  1. W pełni i całym sercem zgodzę się z Tobą. Nasi"studenci"nadają się tylko do sprzątania i zmywania. Choć poziom nauki w naszym kraju był o niebo wyższy tak co sobie przyswoiliśmy z zachodu najszybciej właśnie to ,że w gimnazjum dzieci nie potrafią tego co My kiedyś w 4 kl szk.podst. Tak właśnie tak wiem co napisałam . Wiedzą co to fajki ,wiedzą gdzie po flaszkę to wiedzą. Ale może jesteś mechanikiem ale na szczęście inteligentnym . Bo kto powiedział ,że pracując fizycznie trzeba być tukiem. Słyszałam nie raz przechwałki jak student chwalił się ,że i tak zda bo tata zapłaci. Jak studentki w tramwaju chwaliły się ,że ona to jutro na zajęcia nie pójdzie bo noc zawali - a taki jeden da jej 300 za nockę więc będzie musiała odespać. Spytaj ją czy wie kto to Kochanowski wątpie czy bidula zgadnie. W naszym kraju ani pracy ,ani przyszłości. Dlaczego do nas z zagranicy przyjeżdżają bo studia tanie a poziom nauczania spadł poniżej kreski. I taki gość ni w ząb polskiego ale on zdał. "Mamo zaliciłem"
    No kurczę pracowałam w firmie gdzie gość po kilku fakultetach będąc moim kierownikiem nie umiał komputera włączyć. Ale co ja wiem ja pielęgniarką jestem obecnie bez prawa wykonywania zawodu bo ,żeby wrócić do pracy muszę przepracować 6 m-cy za darmo pod czyjąś kuratelą. Nie stać mnie na to. A za granicę mogę jechać już bez gratyfikacji dyplomu 1800 euro na dzień dobry i mieszkanie i ichniejszy zus wszystko mi załatwią. Można ? Można ale to Polska i tu nic nie można nie mamy pielęgniarek i nie będziemy ich mieli a zdanie o nas będzie w świecie coraz gorsze

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz :)
    Niestety mamy się co raz to gorzej... w sensie szacunku do pracy (jakiejkolwiek do wykonania), jak i szacunku pracodawca-pracownik oraz pracownik - pracodawca, imho wynika to głównie ze źle "zrobionych" przemian po 1990r. i toczących się nadal. Miejmy tylko nadzieję, że któregoś dnia, kilka osób "obudzi się, uczesze, zęby umyje, inaczej spojrzy na życie" - i rozpocznie zmiany na lepsze.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. w cały spektrum prawdziwego ŻYCIA wiedza akademicka może zubożyć człowieka.

    OdpowiedzUsuń