Od kilku lat mam wrażenie
uwsteczniania się „młodzieży”, sam nie jestem wykształcony, mam
jedynie tą maturę... którą to program „Matura to bzdura”
ukazuje jako wielce zbyteczną... Obraz jaki pokazują nam, jest dla
mnie zatrważający. Studenci/tki swą ignorancją, bezczelnością
maskują niewiedzę PODSTAWOWĄ. Obracając się w środowisku ludzi
„prostych”, po zawodówkach, podstawówkach, czasem technikach
postanowiłem pokazać im kilka z tych programów. Faktem jest,
ludzie ci nie mieli lat 18-25(na oko) jak Ci z programu... lecz 35-55
lat a na pytania padające w czasie programu w znakomitej większości
odpowiadali już w trakcie czytania cytatów...
Zresztą na co dzień osoby te używają
języka bez „przecinków” nadmiarowych, i błyskają co raz
dowcipem wcale nie rynsztokowym.
Swego czasu czytałem o panu Fiszerze
Franciszku, i jak zachwalany był jako niezrównany humorysta (WIĘCEJ
TUTAJ), mnie się wydaje, że był to facet w dobrym miejscu i
dobrym czasie... choć postawy jego chwalić nie mogę, bo z opisu
wynika że trutniem był wielkiego kalibru, ja przy niem to gucio z
pszczółki maji...
Innym przykładem, dla mnie
pobudzającym okazał się portal zbyteczna.pl,
poza bzdurami tam wypisywanymi, uśmiałem się sam z siebie... Wg.
Mnie najstarszym drzewem polskim bo tak mnie uczono dawno temu miał
być dąb „Bartek” a tu jak się okazuje, żyję w niewiedzy tyle
lat... bo to cis Henrykowski jest najstarszym drzewem... Czy uważacie
że to wiedza zbyteczna?
Jestem kiepski, nie walduś i nie
ferdek, ale kiepski z pamięcią do dat, imion, nazwisk, języków...
Ale moje „morale” bardzo się podniosło po wizycie znajomej z
południa. Jakieś 2 lata temu poznałem panią, nomen omen
nauczycielkę historii, przewodniczkę z zamiłowania i dodatkowego
zarobku... Przyjechała do mej mieściny, bo ma taką wizję, by
zjeździć ten kraj wzdłuż i wszerz... a rok temu padło na mnie ;>
Odebrałem ich (ją i jej syna) z dworca, wsiedliśmy do samochodu i
zapytałem tak pół żartem, czy ich d... nie boli po podróży, i
jaką chcą trasę na nocleg... szybką czy widokową?
Koleżanka odparła że widokową, syn
nie miał wyjścia, ja zresztą też... słowo się rzekło. Chcąc
błysnąć pojechałem tempem spacerowym i zacząłem opowiadać co
mijamy, jak to wyglądało dawniej... takie niby bzdury, ale
opowiadałem to co zapamiętałem z gazet, książek, co mnie
zaciekawiło w artykule z internetu...
Kiedy zajechaliśmy na „nocleg” po
ok. godzinie (co i tak było naciągane, bo miasto kilkakrotnie
wzdłuż i poprzek przejechałem – stare miasto...) koleżanka
bardzo bezpośrednio zapytała mnie czy sobie z niej nie żartuję, i
to co o mnie wie, to jakos jej nie pasuje do tego, jak ich obwiozłem
po mieście... tzn. wie że jestem mechanik z wykształcenia, na ów
czas zajmuję się hydrauliką i „budowlanką”, ale nijak jej nie
pasuje to do „wiedzy” o moim mieście, i róznych ciekawostkach.
I to co mnie tak połechtało, to
„nawet ja, jako przewodniczka zawodowa nie myślałam że można
ciekawie i tyle opowiedzieć w czasie tak krótkiej jazdy...”
I teraz pada pytanie, choć nie
specjalnie interesuje mnie historia, a tylko ciekawostki związane z
moim miastem, regionem, to czy taka wiedza jest zbyteczna zważając
na moją profesję?
To że prócz tego znam się na
komputerach, potrafię sam naprawić monitor, odzyskać dane z
uszkodzonego dysku, naprawić pralkę, samochód, wzmacniacz... to
jest to wiedza zbyteczna?
Oraz to że wiem co nieco o trenach,
kto i po co je napisał, pamiętam kawał Bogurodzicy, i co nieco z
inwokacji – to jest to wiedza zbyteczna?
Spotkałem się niedawno z przytykiem
dot. mojej znajomości angielskiego... słowo daję, dogadam się,
„rencami i nogyma”, ale nie swobodnie... lecz jak się okazuje, w
pewnym stanie ciała i ducha bywam poliglotą... czyżbym miał
jakieś ukryte zahamowania? A może moje „ja” właśnie to
traktuje jako wiedzę zbyteczną.. ;)
W pełni i całym sercem zgodzę się z Tobą. Nasi"studenci"nadają się tylko do sprzątania i zmywania. Choć poziom nauki w naszym kraju był o niebo wyższy tak co sobie przyswoiliśmy z zachodu najszybciej właśnie to ,że w gimnazjum dzieci nie potrafią tego co My kiedyś w 4 kl szk.podst. Tak właśnie tak wiem co napisałam . Wiedzą co to fajki ,wiedzą gdzie po flaszkę to wiedzą. Ale może jesteś mechanikiem ale na szczęście inteligentnym . Bo kto powiedział ,że pracując fizycznie trzeba być tukiem. Słyszałam nie raz przechwałki jak student chwalił się ,że i tak zda bo tata zapłaci. Jak studentki w tramwaju chwaliły się ,że ona to jutro na zajęcia nie pójdzie bo noc zawali - a taki jeden da jej 300 za nockę więc będzie musiała odespać. Spytaj ją czy wie kto to Kochanowski wątpie czy bidula zgadnie. W naszym kraju ani pracy ,ani przyszłości. Dlaczego do nas z zagranicy przyjeżdżają bo studia tanie a poziom nauczania spadł poniżej kreski. I taki gość ni w ząb polskiego ale on zdał. "Mamo zaliciłem"
OdpowiedzUsuńNo kurczę pracowałam w firmie gdzie gość po kilku fakultetach będąc moim kierownikiem nie umiał komputera włączyć. Ale co ja wiem ja pielęgniarką jestem obecnie bez prawa wykonywania zawodu bo ,żeby wrócić do pracy muszę przepracować 6 m-cy za darmo pod czyjąś kuratelą. Nie stać mnie na to. A za granicę mogę jechać już bez gratyfikacji dyplomu 1800 euro na dzień dobry i mieszkanie i ichniejszy zus wszystko mi załatwią. Można ? Można ale to Polska i tu nic nie można nie mamy pielęgniarek i nie będziemy ich mieli a zdanie o nas będzie w świecie coraz gorsze
Dziękuję za komentarz :)
OdpowiedzUsuńNiestety mamy się co raz to gorzej... w sensie szacunku do pracy (jakiejkolwiek do wykonania), jak i szacunku pracodawca-pracownik oraz pracownik - pracodawca, imho wynika to głównie ze źle "zrobionych" przemian po 1990r. i toczących się nadal. Miejmy tylko nadzieję, że któregoś dnia, kilka osób "obudzi się, uczesze, zęby umyje, inaczej spojrzy na życie" - i rozpocznie zmiany na lepsze.
Pozdrawiam
w cały spektrum prawdziwego ŻYCIA wiedza akademicka może zubożyć człowieka.
OdpowiedzUsuń